Górnik Łęczna pokonał 5:1 AZS PSW Biała Podlaska w sprawdzianie generalnym przed sobotnim meczem Pucharu Polski z AZS PWSZ Wałbrzych. W składzie wicemistrzyń kraju zagrały dwie Polki amerykańskiego pochodzenia
Katarzyna Sikora i Amanda Kaspersky przyleciały do Polski zaledwie kilka godzin przed rozpoczęciem sobotniego sparingu. W błyskawicznym tempie dotarły do Łęcznej, przebrały się, wybiegły na boisko i... zrobiły duże wrażenie na obserwatorach. Kaspersky najlepiej czuje się w defensywie, a Sikora gra na skrzydle. – Widać po obu, że mentalnie zostały ukształtowane w USA. Mimo zmęczenia długą podróżą były bardzo aktywne i cały czas chciały być pod grą. Sikora dodatkowo ma niesamowitą torpedę w nogach. Uważam, że to kandydatka do gry w reprezentacji Polski – mówi Piotr Mazurkiewicz, opiekun Górnika.
Obie zawodniczki będą trenować w Łęcznej przez tydzień, a później wrócą do USA. Ponownie do Polski przyjadą w lecie i wtedy obie strony wrócą do tematu ewentualnego ich zakontraktowania. – Jestem przekonany, że dadzą sobie radę w Ekstralidze. Na chwilę obecną jesteśmy zainteresowani ich zakontraktowaniem – zdradza Mazurkiewicz.
W sparingu z AZS PSW Biała Podlaska strzelały jednak inne zawodniczki – Agnieszką Jędrzejewicz, Emilia Zdunek, Anna Sznyrowska i Ewelina Kamczyk, która do siatki rywalek trafiła dwa razy. Dla bialczanek honorowe trafienie zaliczyła Klaudia Lefeld. – Jestem zadowolony z postawy mojej drużyny zwłaszcza w pierwszej połowie. Wiadomo, że Górnik jest drużyną silniejszą od nas, ale długimi momentami dziewczyny potrafiły prowadzić wyrównaną walkę. Naszym celem jest utrzymanie się w lidze. Strata do bezpiecznych miejsc jest dość spora (7 pkt – red), ale nie zamierzamy się poddawać. Na jej odrobienie przecież mamy aż 13 spotkań – mówi Robert Różański, opiekun AZS PSW. Bialczanki rozpoczną sezon 11 marca od wyjazdowej konfrontacji z Mitechem Żywiec.
Dużo wcześniej poważne granie zainaugurują zawodniczki z Łęcznej. Już w sobotę o godz. 11 Górnik na swoim boisku podejmie AZS PWSZ Wałbrzych. Stawka tego spotkania będzie awans do półfinału Pucharu Polski. Mecz zostanie rozegrany na sztucznej płycie. – Wiadomo, że wolelibyśmy grać na naturalnej murawie. Nie ma sensu jej jednak niszczyć. Na całym świecie o tej porze grają na sztucznych płytach, więc my również możemy to robić – mówi Mazurkiewicz.