FOT. GORNIK.LECZNA.PL
Arcyważny mecz mają przed sobą piłkarze Górnika Łęczna. Czy uda im się wykorzystać kłopoty Śląska Wrocław? Spotkanie zielono-czarnych z ostatnią drużyną w tabeli rozpocznie się w piątek o godz. 18
Oba zespoły nie rozpieszczają ostatnio swoich kibiców. Śląsk jest jednak w dużo większych tarapatach. W 19 meczach wrocławianie uzbierali ledwie 16 punktów. Seria spotkań bez zwycięstwa wzrosła już do 11. Ostatni raz Flavio Paixao i spółka z kompletu punktów cieszyli się... 12 września, kiedy ograli Jagiellonię 3:1. W kolejnych tygodniach zanotowali cztery remisy i aż siedem porażek. Ostatecznie posadą za słabą formę drużyny zapłacił trener Tadeusz Pawlowski. Zastąpił go doświadczony Romuald Szukiełowicz.
– Nie wahałem się przed przyjęciem oferty Śląska. Jestem wychowankiem tego klubu, ponadto pierwszym, który jako szkoleniowiec poprowadził ten zespół w ekstraklasie. Moja kariera trenerska na poważnie zaczęła się właśnie w tym zespole. Na dodatek zaczęła się dobrze i mam wielką nadzieję, że zakończy się w ten sam sposób – powiedział na oficjalnej stronie ekipy z Wrocławia trener Szukiełowicz.
Górnik też nie ma się czym chwalić, bo w pięciu ostatnich meczach zielono-czarni zdobili tylko jeden punkt. W dwóch poprzednich występach z Legią i Pogonią Górnik pokazywał dwie twarze. Przed przerwą dużo gorszą, a po zmianie lepszą. Niestety oba spotkania zakończyły się porażkami.
– Sami nie potrafimy zrozumieć, jak to się dzieje, że tak fatalnie wchodzimy w mecze. Sytuacja ze spotkania z Pogonią nie może się już powtórzyć. Po bardzo złej pierwszej połówce spisaliśmy się lepiej. Ale nic nam to nie daje. Jesteśmy w tabeli, gdzie jesteśmy, ale najbardziej interesuje nas, gdzie będziemy po 30 kolejkach – mówił po spotkaniu z Pogonią Maciej Szmatiuk.
Gospodarze piątkowych zawodów mają duże kłopoty kadrowe. Trener Szukiełowicz w swoim debiucie będzie musiał sobie radzić bez trójki graczy. Uraz głowy podstawowego bramkarza Mariusza Pawełka okazał się poważniejszy i jego na pewno zabraknie na boisku. Nieobecni będą również Jacek Kiełb i Mariusz Pawelec. Obaj narzekają na urazy mięśniowe. W brodę może sobie pluć zwłaszcza Pawelec, któremu koło nosa przejdzie pojedynek z byłym klubem.
Łęcznianie nie mają aż takich problemów. Pod znakiem zapytania stoi jedynie występ Tomislava Bozica, który dochodzi do siebie po kontuzji. Decyzja, co do jego występu ma zapaść tuż przed spotkaniem. – Mecz ze Śląskiem jest dla nas bardzo ważny w tym kontekście, żeby zmienić złą passę na dobrą. Kluczowy będzie początek zawodów. Musimy dobrze wejść w ten pojedynek. Trzeba być skoncentrowanym od pierwszej minuty, nie możemy mieć z tyłu głowy tej kiepskiej passy – mówi Tomasz Nowak.