We wtorek o godz. 14.45 Górnik Łęczna w 1/8 finału Pucharu Polski zmierzy się z GKS 1962 Jastrzębie
2 maja na Stadionie Narodowym w Warszawie zostanie rozegrany finał Pucharu Polski. Jego zwycięzca zapewni sobie udział w europejskich pucharach. Na tym etapie rywalizacji ocenianie możliwości poszczególnych zespołów to trochę jak pisanie palcem po wodzie, ale drabinka ułożyła się tak, że naprawdę poważnie należy traktować Górnika Łęczna.
Zielono-czarni po wyeliminowaniu Miedzi Legnica w poprzedniej rundzie, dziś w 1/8 finału zmierzą się z GKS 1962 Jastrzębie. To zespół zaledwie trzecioligowy, więc będą w tym spotkaniu zdecydowanym faworytem. W kolejnej rundzie także, bo tam spotkają się z jednym z przedstawicieli pierwszej ligi – Górnikiem Zabrze bądź Wigrami Suwałki. Wystarczy wygrać te dwa mecze, żeby znaleźć się w półfinale, a stamtąd już tylko jeden krok na Narodowy.
– Widzimy jak wygląda drabinka. Po raz pierwszy odkąd gram w Górniku udało nam się przejść pierwszego rywala. Teraz czeka nas konfrontacja z przeciwnikiem z niższej półki, ale mecze Pucharu Polski rządzą się swoimi prawami. Przeciwnik na pewno się przed nami nie położy. Naszym celem jest awans do kolejnej fazy – mówi Grzegorz Bonin, który został bohaterem ostatniego ligowego meczu zielono-czarnych. W sobotę w starciu z Koroną Kielce strzelił dwie bramki i dołożył do tego asystę.
– Cieszę się bardzo z tych goli. Dzięki nim schodziliśmy na przerwę prowadząc i nie musieliśmy jak to było ostatnio gonić wyniku. Każdy widział, że gdy się wygrywa to w dalszej fazie meczu gra się o wiele łatwiej. Z każdego z nas zeszło pewne napięcie i w dalszej części spotkania mogliśmy grać zdecydowanie spokojniej – dodaje doświadczony pomocnik.
Łęcznianie mają obecnie bardzo napięty kalendarz. Po sobotnim meczu nie mieli czasu na odpoczynek. W niedzielę piłkarze, którzy grali więcej regenerowali siły podczas odnowy biologicznej, a pozostali mieli jednostkę wyrównawczą. W poniedziałek nad ranem cały zespół udał się w podróż na Śląsk. Trener Andrzej Rybarski zabrał ze sobą szerszą kadrę, bo po meczu drużyna nie będzie wracała do Łęcznej, ale od razu uda się do Szczecina. Na raty, z noclegiem i treningiem po drodze w planach.
W dzisiejszym meczu prawdopodobnie nie będzie mógł zagrać Javier Hernandez, który opuścił boisko w spotkaniu z Koroną z kontuzją, ale pojechał z zespołem. Nawet bez niego zielono-czarni będą jednak zdecydowanym faworytem starcia z liderem trzeciej grupy trzeciej ligi, który ostatnio zaliczył sporą wpadkę, zaledwie remisując z ostatnim w tabeli Górnikiem Wałbrzych.