FOT. PRZEMYSŁAW GĄBKA/GORNIK.LECZNA.PL
Piłkarze Górnika muszą szybko zapomnieć o ważnej wygranej z Koroną Kielce (3:2). Już dzisiaj zmierzą się na wyjeździe z rozpędzonym Podbeskidziem. Początek spotkania zaplanowano na godz. 18
To będzie starcie dwóch drużyn, które wyraźnie złapały formę. Łęcznianie są jedną z zaledwie trzech drużyn, które w 2016 roku jeszcze nie przegrały. Dwie pozostałe, to Legia i Pogoń. Z kolei „Górale” mają za sobą dwa zwycięstwa z rzędu i to z nie byle kim, bo z Lechem i Wisłą.
Kto przedłuży swoją dobrą passę? Trzy „oczka” dla podopiecznych Jurija Szatałowa byłyby bezcenne. W przypadku wygranej zielono-czarni mogliby wskoczyć nawet na szóste miejsce w tabeli.
– Cieszy wygrana z Koroną, bo w tym sezonie, jeżeli pierwsi traciliśmy bramkę, to raczej nie potrafiliśmy sobie z tym poradzić i przeważnie przegrywaliśmy. Tym razem udało się przełamać. Na pewno musimy jednak wyciągnąć wnioski, bo za łatwo daliśmy rywalom strzelać gole – mówi Łukasz Tymiński, pomocnik Górnika. – Trzy punkty zdobyte z kielczanami, to dla nas dobry prognostyk przed meczem z Podbeskidziem. Moim zdaniem we wtorek wywalczymy w Bielsku-Białej trzy punkty – dodaje Jakub Świerczok, bohater spotkania z Koroną, który zaliczył wszystkie trafienia dla ekipy z Łęcznej.
Zielono-czarni w czterech występach z Podbeskidziem, które miały miejsce na poziomie ekstraklasy jeszcze nie zanotowali wygranej. To rywale trzy razy zdobywali komplet punktów, a raz zawody zakończyły się remisem. W pierwszej rundzie obecnych rozgrywek piłkarze trenera Szatałowa prowadzili 1:0, ale przegrali ostatecznie 1:2. Dlatego mają dodatkowy argument, żeby we wtorek odpłacić przeciwnikom.
„Górale” rozpoczęli 2016 rok od lania w Gdańsku, gdzie ulegli Lechii aż 0:5. Trzeba jednak pamiętać, że całą drugą połowę grali w dziewiątkę po dwóch czerwonych kartkach. Wcześniej wcale nie odstawali od rywali, a wszystkie bramki stracili po przerwie. Dwa kolejne spotkania, to świetna postawa zespołu Roberta Podolińskiego, czego efektem były wygrane z Lechem i Wisłą.
– Przegrywaliśmy w Krakowie 0:1, ale wyrównaliśmy w idealnym momencie, bo z jednej strony Wisła się rozpędzała, a z drugiej mieliśmy jeszcze dużo czasu na zdobycie drugiego gola – ocenia Mateusz Możdżeń na klubowym portalu podbeskidzie.tv. I dodaje, że drużyna zrobiła kolejny krok do przodu. – Przezimowaliśmy przerwę na ostatnim miejscu, ale szybko udało się wydostać ze strefy spadkowej. Do rozegrania jest jeszcze sporo meczów i trzeba cały czas mieć się na baczności, bo jedna wygrana może wywindować zespół do góry, a jedna porażka może spowodować spadek w tabeli.
Zestaw par 25. kolejki
Wtorek: Podbeskidzie Bielsko-Biała – Górnik Łęczna (o godz. 18) * Korona Kielce – Wisła Kraków (18) * Zagłębie Lubin – Lechia Gdańsk (20.30) * Piast Gliwice – Śląsk Wrocław (20.30). Środa: Ruch Chorzów – Cracovia (18) * Termalica Bruk-Bet Nieciecza – Legia Warszawa (18) * Jagiellonia Białystok – Pogoń Szczecin (20.30) * Górnik Zabrze – Lech Poznań (20.30).