W poniedziałek będą kontynuowane rozmowy zarządu Motoru z piłkarzami. Obie strony mają ustalić nowe warunki współpracy. Trzeba się też liczyć z tym, że niektórzy zawodnicy zechcą rozwiązać umowy i odejść do innych klubów.
Zawodnicy w końcu chcą się dowiedzieć, jakie są szanse na odzyskanie zaległych pieniędzy. Czekają też na propozycje, mogące pomóc drużynie przetrwać bardzo trudny okres. Do opisanych kłopotów doszły nowe, związane z aferą korupcyjną w polskim futbolu. Po zatrzymaniu byłego trenera i dyrektora Motoru, do wrocławskiej prokuratury trafili także były prezes Waldemar P. i szkoleniowiec Jerzy K. Piłkarze jeszcze raz zaapelowali, aby ostatnich wydarzeń nie kojarzyć z ich awansem do II ligi (dziś pierwszej).
Czy wszyscy zawodnicy, którzy rozpoczęli przygotowania do rundy wiosennej, pomogą w walce o utrzymanie? Marcin Syroka już zadeklarował, że pozostanie w Motorze i zrobi wszystko, aby uchronić zespół od spadku. - Chcę do końca wypełnić kontrakt, który obowiązuje jeszcze przez pół roku - powiedział piłkarz lubelskiej drużyny. - Nadal wierzę, że wspólnymi siłami możemy obronić pierwszą ligę. Najważniejsze, aby działacze grali z nami w otwarte karty, nie ukrywali problemów, nie składali pustych deklaracji.
Na dalszą grę przy Al. Zygmuntowskich zdecydowany jest Paweł Maziarz. - Nie zamierzam zmieniać klubu - zapewnił wychowanek Motoru. - Myślę, że takich jak ja będzie więcej, ale tym, którzy mają propozycje z innych ośrodków, nie powinno się przeszkadzać w odejściu.
- Poproszę klub o wolną rękę - stwierdził Przemysław Żmuda. - Mój menedżer ma jakieś oferty, jednak szczegółów jeszcze nie znam. Nie wiem, jaka będzie reakcja zarządu. Jeżeli nie wyrazi zgody, wówczas dogram do końca umowy. Wolałbym jednak, aby nasze rozmowy były konstruktywne i nie krzywdziły żadnej ze stron.
Odejścia za porozumieniem stron nie wyklucza Rafał Król, zaznaczając, że liczy na spokojne i rzeczowe konsultacje. Na pertraktacje z działaczami czeka Karol Drej.
- Ból zębów uniemożliwił mi udział w ostatnich zajęciach, dlatego nie wiem, jak rozwija się sytuacja w Motorze. Swoją decyzje uzależnię od stanowiska zarządu i od dalszych kroków kolegów z drużyny. Jeżeli pozostanie większość, ja również postaram się pomóc w walce o utrzymanie pierwszej ligi.
- Mam duży dylemat - doda Dawid Ptaszyński, środkowy obrońca Motoru. - Otrzymałem jedną propozycję, ale jestem też ciekaw, co zaoferują lubelscy działacze. Mnie bardziej chodzi o przyszłość. Zastanawiam się, jaki plan ma zarząd, czy jest perspektywa odzyskania przynajmniej części pieniędzy. Muszę się jeszcze zastanowić nad dalszymi krokami.