FOT. MACIEJ KACZANOWSKI
Jan Świtkowski szykuje się na mistrzostwa Europy, które w poniedziałek rozpoczną się w Londynie. Zawodnik Skarpy Lublin ma już również zapewniony udział w igrzyskach olimpijskich, które w 2016 roku odbędą się w Rio de Janeiro. Minimum na zawody w Brazylii wypełnił podczas otwartych Mistrzostw Kanady. Udało się na koronnym dystansie „Janka” czyli 200 m stylem motylkowym, z czasem 1.56,25 sekundy. Przed walką o kolejne medale zawodnik sprawdzał się w zupełnie innej roli – trenera. W środę na basenie Aqua Lublin poprowadził trening dla młodych zawodników z klas profilowanych i sportowych, którzy marzą o pójściu w jego ślady.
• Jak się pan czuł prowadząc zajęcia z pływania dla dzieci?
– Był lekki stres, bo wcześniej tego nie robiłem. To jednak fajna inicjatywa. Młodzież ma teraz świetne warunki do uprawiania tej dyscypliny sportu. Kiedyś o takim basenie, jak Aqua Lublin można było tylko pomarzyć. Mam nadzieję, że nikt się nie nudził.
• Jak forma przed zbliżającymi się imprezami? Już w przyszłym tygodniu ruszają mistrzostwa Europy w Londynie…
– Prawdę mówiąc na razie jestem w treningowej formie. Nie przygotowuję się też jakoś specjalnie do tych zawodów. Lecimy w sobotę, ale pierwszy start mam dopiero we wtorek, więc do wszystkiego podchodzę spokojnie.
• Najbliższe miesiące to ME, później mistrzostwa Polski i na koniec igrzyska olimpijskie…
– Nie myślę jeszcze o olimpiadzie. Na pewno będzie tam wielu zawodników, którzy będą chcieli powalczyć o medale. Chociaż będzie bardzo trudno załapać się do najlepszej trójki, to mam nadzieję, że też znajdę się w tym gronie. Jeżeli się uda, to będzie świetnie. Sam start jest już spełnieniem marzeń, bo każdy sportowiec chciałby chociaż raz w karierze wystąpić na igrzyskach. Liczę, że na każdych z tych zawodów pokażę się z dobrej strony. A co z tego wyjdzie przekonamy się wkrótce. Na pewno będzie to pracowity okres, ale nie aż tak męczący, jak mogłoby się wydawać. Do Londynu polecimy jednym samolotem, bez żadnej przesiadki. Do Szczecina też nie jest daleko, a do rozpoczęcia igrzysk olimpijskich pozostało jeszcze sporo czasu.
• Zostaje pan na kolejny sezon w USA?
– Tak, pod koniec sierpnia wracam na Florydę. Jestem zadowolony z pobytu w Stanach Zjednoczonych. Wszystko układa się bardzo dobrze, zarówno, jeżeli chodzi o treningi, jak i samą uczelnię.
• Była okazja, żeby wybrać się na jakiś mecz NBA? W końcu na Florydzie grają Orlando Magic i Miami Heat…
– Raz udało się zobaczyć na żywo Marcina Gortata. Wraz z kolegami trochę pokrzyczeliśmy „Polski Młot” (przydomek Marcina Gortata – red) i ogólnie było to bardzo ciekawe doświadczenie. Nie było jednak szansy, żeby porozmawiać z jedynym, polskim koszykarzem w NBA, bo spotkanie obserwowaliśmy raczej z tych górnych rzędów.