W meczu siódmej kolejki Budowlani Lublin zmierzą się na stadionie przy ul. Krasińskiego z Ogniwem Sopot. Początek sobotniego spotkania o godzinie 14
Dla lublinian będzie to mecz o podwójnym znaczeniu. Na szali są punkty oraz chęć udowodnienia, że jest się lepszym od kolegi, z którym się razem grało w jednym klubie. Z drużyną z Sopotu zawitają bowiem do Lublina wychowankowie lubelskiego klubu. Kibice doskonale pamiętają Wojciecha Piotrowicza, Grzegorza Szczepańskiego i Stanisława Niedźwieckiego. Wspomniana trójka dobrze zna się z zawodnikami Budowlanych. – Uwrażliwiam moich zawodników, że takie mecze to przede wszystkim sprawa honoru. Na takie spotkania zawsze czeka się z zapartym tchem – „mówi” szkoleniowiec Budowlanych Stanisław Więciorek.
Do Lublina przyjedzie zespół lidera ekstraligi. W sześciu rozegranych spotkaniach rugbyści z Sopotu nie zaznali jeszcze goryczy porażki. Ostatnio Ogniwo znalazło sposób na rozprawienie się z Orkanem Sochaczew wygrywając 27:14. Przyłożenie w tym meczu zaliczył Grzegorz Szczepański, a Wojciech Piotrowicz zdobył dwa punkty z podwyższenia. We wcześniejszych spotkaniach rywale gospodarzy ograli Arkę Gdynia, KS Budowlanych Łódź, Pogoń Siedlce i Lechię Gdańsk. Jakby tego było mało Ogniwo w meczu na szczycie rozegranym w Łodzi pokonało mistrza Polski Master Pharm Budowlanych SA 24:14. Wicemistrz kraju zawita z zamiarem odniesienia kolejnego zwycięstwa. – Nie boimy się tego przeciwnika i podejmiemy rękawicę – zapewnia lubelski trener.
Gospodarze ostatnio nie mieli powodów do zadowolenia. Lubelska piętnastka uległa obrońcy trofeum 7:49. Połowę punktów Budowlani stracili po własnych błędach. – W sobotę nie możemy znowu ich popełnić. Będziemy grać swoje rugby – zapowiada Więciorek. Porażka z ostatniej kolejki sprawiła, że Budowlani spadli w ligowej tabeli. Z zajmowanego trzeciego miejsca przesunęli się na piąte. Warto jednak podkreślić, że różnica punktowa pomiędzy zespołem z Lublina, a trzecią Pogonią Siedlce wynosi zaledwie trzy „oczka”. Z kolei do zajmowanej drugiej pozycji przez ekipą z Łodzi zespół z Lublin z traci sześć i nadal ma szansę na podium. – Nie zamierzamy na siłę pompować balonika. Mamy jednak swoją szansę na wygraną. Przed nami jeszcze trzy serie gier i trzy okazje do powiększenia dorobku – mówi opiekun lublinian.