Łatwo nie było, bo Start postawił liderowi twarde warunki. Od czego jednak mają w Puławach Łukasza Gizę?
Odpowiedź na to pytanie jest prosta. Giza jest od strzelania bramek. W niedzielę w Krasnymstawie udowodnił to po raz kolejny w tym sezonie strzelając dwie bramki w tym tą decydujcą o wygranej wiślaków na trzy min przed końcem meczu. - Łukasz strzela, ale na to pracuje przecież cała drużyna - mówi Ireneusz Rybicki, kierownik wiślackiej drużyny.
Fakt, bo przy pierwszym trafieniu supersnajpera z Puław dobrym podaniem wykazał się Dawid Matyjaszek. Z kolei przy drugim golu współudział mieli Mariusz Abramczyk i Wojciech Kępka, którzy w szybkim tempie wymienili między sobą piłkę. Tan ostatni w równie ekspresowym tempie obsłużył Gizę, któremu nie pozostało już nic innego jak tylko dopełnić formalności. To w dobitny sposób pokazuje, że na lidera klasyfikacji strzelców pracuje cąły zespół.
Start kontynuuje fatalną passę porażek. Wczorajsza jest dla niego już piątą z rzędu. Choć gospodarze starali się jak tylko mogli wspierani przez swoich kibiców. Po tym jak Łukasz Rachwał doprowadził z rzutu karnego do remisu (sędzia Paweł Gil podyktował go za faul w zamieszaniu podbramkowym) wydawało się, że remis jest w zasięgu ręki drużyny z Krasnegostawu.
- Nie zasłużyliśmy na porażkę - uważa Modest Boguszewski, trener Startu. - Niestety zagapiliśmy się w końcówce, zabrakło asekuracji i stało się. Giza to taki zawodnik, którego ciężko upilnować.
Start Krasnymstaw - Wisła Puławy 1:2 (0:0)
Start: Ryć - Wywrocki, Chapuła, Kuśmirek, Gajewski, Rachwał (88 Szkamruk), Iwan, Janeczko, Bielak, Sadowski (65 Drzewiecki; 85 Koza), Krystian Sawa.
Wisła: Kuśmierz - Dryk (46 Zięba), Mróz, Chmura, Gawrysiak, Bandosz (64 Abramczyk), Matyjaszek, Mokiejewski (58 Olszak), Chmielnicki, Kępka, Giza (88 Burek).
Żółte kartki: Janeczko, Iwan (S) - Mróz, Chmura, Chmielnicki (W). Sędziował: Paweł Gil (Lublin). Widzów: 500.