Piłkarze Wisły Puławy strzelili Lubliniance cztery bramki, trzy z nich - głową.
Wiosną "wiślacy” wygrali już sześć spotkań. Nic dziwnego, że w iście ekspresowym tempie doszlusowali do ligowej czołówki, która bije się o awans do III ligi. Zanim jednak podopieczni trenera Krawczyka zdołają uplasować się na premiującej awansem lokacie muszą jeszcze przebyć długą drogę.
Jednym z jej etapów był mecz z Lublinanką, która do Puław przyjechała w zdziesiątkowanym składzie. W niczym to jednak nie umniejsza faktu, że gospodarze zdecydowanie górowali, a czterobramkowa wygrana to najmniejszy wymiar kary jaki mógł spotkać przyjezdnych. Festiwal strzelecki rozpoczął niezawodny w tym sezonie Łukasz Giza.
Napastnik Wisły popisał się celną główką i jak się później okazało, nie tylko otworzył wynik, ale i zapoczątkował serię goli zdobywaną uderzeniami głową. Później bramkarza gości w identyczny sposób pokonali jeszcze Wojciech Kępka i Rafał Dryk.
Mimo zwycięstwa, ten pierwszy miał wiele zastrzeżeń do gry zespołu. - To było słabe spotkanie w naszym wykonaniu - podkreśla Wojciech Kępka. - Nie graliśmy rewelacyjnie. Zdecydowanie lepiej prezentujemy się w meczach, gdzie trzeba "gonić” wynik. Oczywiście punkty cieszą, ale kibicom z pewnością pozostał spory niedosyt - dodaje napastnik gospodarzy. - Na dobrą sprawę jeździmy, po to aby zaliczyć kolejne spotkanie - mówi z kolei Zbigniew Grzesiak.
Szkoleniowiec Lublinianki ubolewa szczególnie nad tym, że ciągle nie może skompletować składu. - To jest wielka gimnastyka - podkreśla. - W polu nasza gra nie wygląda źle, ale nasza siła ofensywna jest mała. Co z tego, że przeciwko Wiśle rozegraliśmy dobre 30 minut? Po zmianie stron nasze proste błędy spowodowały, że straciliśmy kolejne gole i nie byliśmy w stanie się podnieść - dodaje trener Lublinianki.
Wisła Puławy - Lublinianka 4:0 (1:0)
Wisła: Dąbała - Mróz, Dryk, Abramczyk (55 M. Kamola), Bancerz (62 Pszczoła), Zięba (72 Sikora), Mokiejewski, Stecyszyn(60 Wiśniosz), Matyjaszek, Giza, Kępka.
Lublinianka: Górski - Chmielnicki, Łysek, Pilipczak, Borowski, Sobiech, Gadzicki, Góral, Niedziałek, Oszast (46 Siczek), Gromaszek (46 Marzec)
Żółte kartki: Zięba (W) - Niedziałek (L). Sędziował: Małyszek (Lublin). Widzów: 700.