(fot. PAWEŁ MISIAK/MATERIAŁY UDOSTĘPNIONE PRZEZ TFL)
ROZMOWA Z Jackiem Sarną, organizatorem gali Thunderstrike Fight League 14 „Akpol Night” w Kraśniku
- Jak ocenia pan imprezę w Kraśniku?
– Bardzo pozytywnie. Cieszę się przede wszystkim, że nasi lokalni zawodnicy wykonali swój plan. Hubert Szymajda wygrał bardzo pewnie. Sebastian Kotwica w bokserskim pojedynku pokazał się z niezłej strony. Do tego trzeba dodać publiczność, która już tradycyjnie licznie stawiła się w hali.
- Podsumowanie zacznijmy od Szymajdy. Czy ta walka pokazała, ze świdniczanin wraca na właściwe tory?
– Tak, bo odniósł pewne zwycięstwo. On zresztą był zdecydowanym faworytem tego pojedynku. Starcie z Maikonem „Chocolade” Lopesem miało pozwolić mu się odbudować po porażce z Guilherme Cadeną Martinsem. Rywal był bardzo nieprzewidywalny. Brazylijczyk nawet trafił Huberta bardzo mocnym ciosem. To zmusiło jednak naszego zawodnika do lepszej koncentracji. Zachował spokój i wygrał.
- Czy teraz otrzyma już szansę ponownego zmierzenia się z Guilherme Cadeną Martinsem?
– Bardzo życzymy sobie takiej walki i chcielibyśmy, aby to była walka wieczoru w czasie najbliższej gali. W MMA nigdy niczego nie można być jednak pewnym. Chcemy zorganizować galę w Lublinie w dniu 20 października. Konkretna hala jeszcze nie została wybrana, bo toczymy jeszcze pewne rozmowy. Na pewno gala w Kraśniku pokazała, że warto inwestować w Szymajdę, bo ma duże umiejętności.
- Warto również stawiać na Cezarego Oleksiejczuka, który w imponujący sposób pokonał Vadzima Yakshuka...
– Uważam, ze Czarek jest obecnie jednym z najbardziej perspektywicznych zawodników MMA w Polsce. I nie mówię tu tylko o naszej federacji. Białorusin był naprawdę dobrym przeciwnikiem. On na co dzień ćwiczy w Warszawie i w swoim klubie rozstawiał rywali po kątach. Tymczasem w Kraśniku nie miał zbyt wiele do powiedzenia.
- Cezary Oleksiejczuk również zawalczy w październiku w Lublinie?
– Tak. Za wcześnie jest jeszcze, żeby wskazywać konkretnego przeciwnika. Pamiętajmy, że Czarek to zaledwie 18-letni chłopak, który stawia swoje pierwsze kroki w zawodowym oktagonie. W amatorskim MMA stoczył wprawdzie już ponad 50 walk, ale zawodowstwa wciąż jeszcze się uczy. Dlatego nie poślemy go w bój z jakimś 30-letni doświadczonym zawodnikiem.
- Negatywną niespodziankę sprawiła Izabela Badurek, która przegrała z Judytą Rymarzak. Jeszcze niedawno wydawało się, że Iza powoli odbudowuje się po przerwie macierzyńskiej...
– Jej rekord wciąż jest dobry, ale coś w tej walce nie zagrało. Judyta nie ma dużego doświadczenia w MMA, ale nie jest to postać anonimowa. Ona w sportach walki jest od bardzo długiego czasu. Po raz kolejny okazało się, że w MMA rekordy nie walczą.