Patryk Sadowski był jednym z ważniejszych graczy Janowianki w tym sezonie
To była ciekawa jesień dla Janowianki Janów Lubelskim. Wprawdzie po spadku z czwartej ligi udało się uniknąć exodusu piłkarzy, to jednak odnalezienie się w nowych realiach zajęło piłkarzom z Janowa trochę czasu.
Przede wszystkim musieli przyzwyczaić się nowego szkoleniowca – trener Marek Krzystoń w lecie ustąpił miejsca Michałowi Zimowskiemu. Nowy opiekun Janowianki w miarę szybko odnalazł wspólny język z nowymi podopiecznymi i zakończył rundę jesienną na piątym miejscu. – Jestem zadowolony z tego rezultatu. Bardzo cieszy mnie atmosfera w klubie. Zawodnicy są chętni do pracy, a frekwencja na treningach znakomita. Myślę, że wiosną możemy osiągnąć dobry wynik – mówi Michał Zimowski.
Janowianka po pierwszej rundzie ma jednak osiem punktów straty do rezerw Wisły Puławy, aktualnego lidera lubelskiej klasy okręgowej. – To nie jest tak dużo. Wszystko zależy od Wisły. Jeżeli będzie chciała awansować, a jej skład nadal będą zasilać gracze z pierwszej drużyny, to wygra ligę. W bezpośrednim meczu przeciwko nam zagrało dwunastu pierwszoligowców, więc nic dziwnego, że wysoko przegraliśmy (1:8 – red.). Na pewno jednak nie poddamy się bez walki – zapowiada Zimowski.
Jego ekipie powinno być łatwiej, bo do gry wróci najprawdopodobniej Łukasz Piecyk. 30-letni napastnik zdobywał wiele bramek, kiedy Janowianka jeszcze grała w czwartej lidze. Ostatnio jednak leczył kontuzję i miał operację polegającą na rekonstrukcji więzadeł krzyżowych. – Nie naciskamy na niego. Wiem jednak, że Łukasz pali się do gry, dlatego wszyscy trzymamy kciuki za jego jak najszybszy powrót do zdrowia – dodaje Zimowski, który kilka dni temu również miał zabieg. – Poddałem się artroskopii kolana. To dawny uraz, jeszcze z czasów kiedy grałem w piłkę. Teraz chodzę o kulach, ale niedługo mam nadzieję, że je już odrzucę – dodaje szkoleniowiec.
Jego podopieczni wrócą do treningów 16 stycznia. W planach mają na razie osiem sparingów, m.in. z Wisłą Sandomierz, Orłem Urzędów i Stalą Kraśnik. – Mam w kadrze tylu zawodników, że możemy rozgrywać nawet po dwa sparingi dziennie. Wszystko dzięki naszej młodzieży, która jest bardzo zdolna. Chcemy na nią stawiać wiosną i wierzę, że to przyniesie dobry efekt. W związku z tym nie przewidujemy większych zmian w składzie – kończy Zimowski.