Gala Suzuki Boxing Night w Lublinie pokazała, że Julia Szeremeta to w obecnej chwili gwiazda sportu najwyższej jakości.
To, co działo się wokół występu Julii Szeremety w Lublinie można porównać do szaleństwa związanego z największymi gwiazdami sportu. Każdy jej ruch był dokładnie śledzony przez kibiców czy media. Można było zobaczyć jej każdy ruch, od wizyty u fryzjera po posiłek przed walką. Szeremeta to w tej chwili nazwisko, które jest w stanie zapełnić każdą halę w Polsce. Dlatego obiekt przy Al. Zygmuntowskich w piątkowy wieczór pękał w szwach.
– Sporo zmieniło się u mnie po igrzyskach olimpijskich. Moje walki rzeczywiście gromadzą dużo więcej kibiców na trybunach, ale również dziennikarzy, którzy obserwują każda moją walkę. Czuję się jednak z tym bardzo dobrze, bo fani dają olbrzymie wsparcie. Oczywiście, występ w Lublinie powodował dodatkowe emocje, dlatego tym bardziej się cieszę, że mogłam się pokazać w tym mieście i dać dobrą walkę – mówi Julia Szeremeta.
Niesamowite jest też, że zainteresowanie osobą bokserki Paco Lublin nie spadło, mimo że po Igrzyskach w Paryżu, gdzie wywalczyła srebrny medal, nie stoczyła ani jednego pojedynku. O skali popularności młodej pięściarki z województwa lubelskiego świadczy fakt, że kolejki do rozmowy z nią czy zrobienia sobie zdjęcia były dłuższe niż nawet do legendarnego Andrzeja Gołoty, który w latach 90-tych ubiegłego wieku odnosił olbrzymie sukcesy na ringach zawodowych. – Bardzo cenię Andrzeja Gołotę jako sportowca. Trzeba pamiętać jednak, że w tych czasach media działają inaczej niż w czasach świetności Andrzeja Gołoty – dodaje Julia Szeremeta.
Bez wątpienia jednak zawodniczka Paco w 2024 roku stała się idolem wielu młodych ludzi. Dlatego pewnym symbolem było jej wejście do ringu w trakcie piątkowej gali, bo odbyło się ono przy słowach „Jesteś idolem, wielbi Cię tłum” pochodzących z piosenki Zamki na piasku Lady Pank. – Tę piosenkę wybrali kibice podczas sondy na moim Instagramie. Sama nie mogłam się zdecydować, więc dałam taką możliwość moim fanom – wyjaśnia Julia Szeremeta.
Sama walka nie była wielkim widowiskiem, ponieważ Lena Buchner odstawała klasą o wicemistrzyni olimpijskiej. Co ciekawe, Polka chciała walczyć bez kasków, ale Niemka nie wyraziła na to zgody. I dobrze, bo dla niej starcie z pięściarką o tak wysokich umiejętnościach mogłoby się skończyć wówczas jeszcze gorzej.
– Julia była mocno zmęczona. Dała z siebie wszystko i w tej walce pokazała dobry boks. Nogi były momentami jeszcze za daleko, czasami brakowało precyzji. Cieszę się, że Julia zaczęła bić ciosy po dołach, bo miała z tym problem. Ostatnio dużo jednak nad tym pracowaliśmy i w tym pojedynku co trzeci czy warty cios był na dół. Buchner trochę nas pogubiła, bo zaczęła iść do tyłu i to Julia musiała wywierać presję. Jestem jednak bardzo zadowolony w występu Julii. Spodziewałem się, że to będzie ciężki pojedynek. Tymczasem moja podopieczna miała pełną kontrolę nad walką. Myślę, że pokazała 80 procent formy z Paryża. Nie było jeszcze tej szybkości czy pracy nóg, ale widać u niej pewność siebie i naturalną charyzmę – dodał Tomasz Dylak, trener reprezentacji Polski.