

Jak pandemia wpłynęła na nasze życie? Rozmawiamy o tym z dr hab. Robertem Szwedem, socjologiem z Instytutu Dziennikarstwa i Zarządzania Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego.

Panie profesorze, pandemia COVID-19 choć zakończyła się, to wciąż wydaje się być obecna w naszym życiu. Jakie skutki społeczne pozostawiła w naszej świadomości?
Pandemia z pewnością zapisała się na stałe w naszej świadomości. Zmieniła sposób funkcjonowania ludzi, którzy nie byli gotowi na tak szybkie przystosowanie się do nowych ról i wyzwań, zwłaszcza tych związanych z dezinformacją, zdrowiem i profilaktyką zdrowotną. COVID-19 przeorał nasze umysły, a reakcje społeczne na kryzysy w przyszłości będą inne. To, co przeżyliśmy, zostanie z nami na zawsze.
Czy te zmiany mają charakter głównie negatywny, czy jednak widać w tym coś na plus?
Pandemia miała zarówno pozytywne, jak i negatywne konsekwencje. Pozytywne to m.in. wzrost świadomości zdrowotnej i większe zrozumienie, jak dbać o zdrowie w przestrzeni publicznej. Pojawiły się także nowe formy pracy, takie jak praca zdalna, oraz przyspieszenie cyfryzacji. Jednak z drugiej strony, wystąpił kryzys zaufania do instytucji państwowych i szeroka dezinformacja, która podważyła sens wielu działań podejmowanych w czasie pandemii.
Zatem pandemia ujawniła także problem dezinformacji. Jak wpłynęła na nasze postrzeganie faktów i autorytetów?
Pandemia uwydatniła wpływ dezinformacji, szczególnie poprzez rozprzestrzenianie fake newsów. To zjawisko było dodatkowo nasilone przez późniejsze wydarzenia, jak wojna na Ukrainie. W przestrzeni publicznej pojawiły się wątpliwości co do ustaleń naukowych i decyzji ekspertów, które wcześniej były traktowane jako pewne. To podważyło zaufanie społeczne i stworzyło atmosferę niepewności.
Można mówić o upadku autorytetów?
Na pewno o ich podważeniu. Z jednej strony wszyscy zdajemy sobie sprawę, jak istotne jest zdrowie nasze i naszych bliskich, ale z drugiej strony, często w publicznych wypowiedziach kwestionuje się decyzje naukowców i specjalistów. Słowo „zdrowy rozsądek” jest coraz częściej używane w polityce, co prowadzi do sytuacji, w której społeczeństwo wątpi w decyzje ekspertów, mimo że mogą one opierać się na rzetelnych badaniach i doświadczeniu. Kryzys zaufania do instytucji publicznych, który miał miejsce podczas pandemii, trwa do dzisiaj. Nawet jeśli badania i dane potwierdzają coś, to i tak spora część społeczeństwa kwestionuje te informacje. Dezinformacja, teorie spiskowe i wątpliwości w kwestii decyzji politycznych stały się powszechne. To wszystko prowadzi do większej niepewności i braku zaufania do władzy oraz instytucji.
Czy społeczeństwo będzie w stanie stawić czoła przyszłym kryzysom? Niewątpliwie żyjemy w trudnych i niepewnych czasach.
Pandemia nauczyła nas wielu rzeczy, ale jak społeczeństwo będzie reagować na przyszłe kryzysy – tego jeszcze nie wiemy. Nasze zaufanie do instytucji i ekspertów zostało osłabione, a w przestrzeni publicznej rośnie znaczenie dezinformacji. Zatem nie ma pewności, jak społeczeństwo zareaguje na kolejne zagrożenia. Wszystko wskazuje na to, że będziemy mieli do czynienia z nową jakością w życiu społecznym – coraz częściej kwestionowaną przez część obywateli i polityków. Jeśli pojawi się kolejne zagrożenie, zobaczymy, jak społeczeństwo i władze będą reagować.
