ROZMOWA z Katarzyną Feledyn, sztangistką Wisłą Puławy, brązową medalistką ME do lat 23
- Rok 2016 był dla pani bardzo udany: wicemistrzostwo Polski w Mroczy oraz wywalczony w grudniu brąz mistrzostw Europy do lat 23 w Ejlacie, w Izraelu, wszystko w kategorii do 48 kg. W międzyczasie zajęła pani szóste miejsce podczas listopadowych akademickich MŚ w Meksyku. Z tym, że na tej imprezie wystartowała pani w wyższej kategorii do 53 kg…
– Mogę być zadowolona z tego, co udało mi się osiągnąć na krajowych, europejskich i światowych pomostach. Nie ukrywam jednak, że mogło być jeszcze lepiej. Mistrzostwo kraju przegrałam zaledwie większą wagą ciała. Z kolei w Izraelu mogłam zrobić jeszcze lepszy wynik niż tylko 150 kg w dwuboju. Sześć kilogramów więcej, a więc nieco mniej niż na srebro w Mroczy, gdzie osiągnęłam 157 kg, dawało mistrzostwo Europy. O nieco słabszym rezultacie decydowała dyspozycja dnia.
- Podczas akademickich MŚ starowała pani w kategorii do 53 kg. Skąd taka decyzja?
– W perspektywie miałam grudniowe ME w Izraelu. Dosyć długo nie znaliśmy list startowych AMŚ. Nie chciałam na siłę zbijać wagi, dlatego rywalizowałam w wyższej wadze. Jak widać, późniejszy proces dochodzenia do 48 kg przebiegł pomyślnie i zakończył się sukcesem.
- Do tej pory największym sukcesem było srebro z 2013 roku z Estonii, podczas ME juniorek do 20 lat. Teraz chyba ostatni wynik wywalczony na pomoście w Izraelu będzie pani cenić bardziej?
– Każdy medal zdobyty na arenie międzynarodowej jest sukcesem. Do srebra z 2013 i tegorocznego brązu dodałabym jeszcze brąz z 2011 roku, podczas ME juniorek do 20 lat z Bukaresztu. 11 lat pracy w klubie i podczas zgrupowań reprezentacji było czasem dobrze wykorzystanym.
- Zniknęły już nazwiska Marzeny Karpińskiej i Ewy Mizdal, a na podium zaczyna stawać coraz częściej Katarzyna Feledyn…
– Obie zawodniczki osiągały swoje sportowe sukcesy przede wszystkim w kategorii seniorek. Dla mnie to jeszcze nieznany obszar działalności. Na razie cieszę się z tego, co udało mi się zdobyć w rywalizacji juniorek i w kategorii młodzieżowej.
- Kończy już pani wiek młodzieżowca, trzeba będzie wejść w rywalizację seniorów. Chyba nie będzie trudno?
– Z przestawieniem się na walkę z seniorkami nie powinno być najmniejszych problemów. Już mistrzostwa Polski pokazały, że potrafię rywalizować, i to z sukcesami, ze starszymi koleżankami. Zdecydowanie trudniej będzie podjąć równorzędną walkę w Europie.
- W przyszłym roku nic się nie zmieni w sprawie pani przynależności klubowej, nadal będzie to Wisła Puławy?
– Wszystko, co do tej pory osiągnęłam, zdobyłam z Wisłą. I tak będzie w najbliższej przyszłości. Choć było kilka propozycji z innych klubów, to nie zamierzam opuszczać Puław.
- Jakie jest pani największe marzenie na nadchodzący 2017 rok?
– Dobrze byłoby znaleźć miejsce w seniorskiej reprezentacji Polski. Choć nie zapadła jeszcze ostateczna decyzja, ale przymierzam się także do zmiany kategorii, z 48 na 53 kg. To też może w początkowej fazie przekładać się na wyniki.