Energa Czarni Słupsk kolejnym rywalem Startu Lublin. Czerwono-czarni znowu zagrają na wyjeździe. Początek spotkania zaplanowano na sobotę, o godz. 18
W ostatniej kolejce Start poniósł jedną z najbardziej dotkliwych porażek w tym sezonie. Podopieczni Michała Sikory przegrali w Szczecinie z miejscowymi King Wilki Morskie różnicą aż 51 punktów. Dodatkowo była to już ich dwunasta przegrana z rzędu.
Lublinianie czekają na sukces od 13 grudnia ubiegłego roku, kiedy pokonali we własnej hali Stelmet BC Zielona Góra. Fatalna seria sprawiła, że czerwono-czarni spadli na ostatnie miejsce w tabeli Tauron Basket Ligi i mają już tylko iluzoryczne szanse na pozbycie się miana „czerwonej latarni” rozgrywek.
– Nie oczekuję cudów od tej drużyny. Chciałbym jednak, aby moi podopieczni walczyli i zostawiali serce na parkiecie. W Szczecinie nie było tego. W pierwszej połowie nie podjęliśmy nawet walki – wyjaśnia Michał Sikora, trener Startu. – Musimy stanąć przed lustrem i zadać sobie pytanie, czy chcemy grać w koszykówkę? Wychodzimy na mecz ze spuszczonymi głowami. To dramat. Wilki Morskie grały z nami jak na sparingu z dziećmi. Robili z nami, co chcieli. Nasza postawa w Szczecinie to skandal – przyznał samokrytycznie Grzegorz Małecki, obrońca Startu.
W sobotę lublinianie będą mieli okazję do rehabilitacji za kompromitację sprzed kilku dni, bowiem zmierzą się z Energą Czarnymi Słupsk. Wydaje się jednak, że kibice nie powinni zbyt mocno liczyć na zwycięstwo. Najbliżsi rywale są czołową drużyną ligi, która najprawdopodobniej zakwalifikuje się bez najmniejszych problemów do fazy play-off. Szczególnie imponująco słupszczanie prezentują się w strefie podkoszowej, gdzie rządzą Cheikh Mbodj i Justin Jackson. Obaj zbierają w meczu średnio po siedem piłek. Mbodj to aktualnie jeden z najciekawszych zawodników Tauron Basket Ligi – studiował w Cincinati, później grał w Eurolidze, a także został mistrzem Włoch. Jackson z kolei w czasach akademickich był uważany za wielki talent, a w barwach Charlotte Hornets wystąpił nawet w czterech spotkaniach Ligi Letniej NBA.
Jedynym słabym punktem słupszczan jest skuteczność z rzutów osobistych. – To prawdziwy dramat. Musimy bardzo mocno pracować nad tym elementem – skomentował ten fakt na konferencji prasowej po wygranym meczu z Polfarmexem Kutno Donaldas Kairys.