Koszykarze Startu rozpoczęli mecz ze Śląskiem od serii 9:3. Pod koniec drugiej kwarty wygrywali nawet 44:29. Jak się skończyło spotkanie? Niestety kolejną porażką ekipy z Lublina. Tym razem 72:79. Po przerwie gospodarze zdobyli ledwie 28 punktów, przy 47 rywali.
Pierwsze minuty były udane dla drużyny Michała Sikory. Miejscowi szybko odskoczyli od przeciwnika, ale w mgnieniu oka goście doprowadzili do wyrównania po 9. Pierwsza kwarta zakończyła się remisem 19:19. W drugiej znowu dominowali gracze Startu. I kiedy schodzili na przerwę prowadząc 44:32 kibice mogli mieć nadzieje na przerwanie serii 10 porażek z rzędu.
Niestety po zmianie stron znacznie lepiej spisał się Śląsk. Seria wrocławian 10:0 pozwoliła im wyrównać stan spotkania na 56:56. Trzecią kwartę celną trójką zakończył jednak Grzegorz Małecki. W czwartej odsłonie lublinianie zaczęli od… sześciu niecelnych rzutów z rzędu i dwóch strat. Efekt? Przyjezdni uciekli na siedem „oczek” (59:66). Na nieco ponad cztery i pół minuty przed zakończeniem zawodów do kosza rywali trafił wreszcie Nick Kellogg. Trójka Alana Czujkowskiego przywróciła nadzieje, bo znowu zrobiło się tylko 65:66.
Śląsk odpowiedział tą samą bronią i to dwukrotnie. Dlatego z wyniku na styku znowu było 65:72. Kiedy go końca pozostawały niecałe dwie minuty trójka Małeckiego ponownie zmniejszyły straty (71:72). W ostatnich fragmentach Start nie trafił już jednak żadnego rzutu z gry i przegrał 72:79.
W następnej serii gier podopieczni trenera Sikory zagrają na wyjeździe z King Wilkami Morskimi Szczecin.
Start Lublin – Śląsk Wrocław 72:79 (19:19, 25:13, 15:24, 13:23)
Start: Trojan 14 (10 zbiórek), Kellogg 13 (3x3), Małecki 12 (2x3), Popović 12 (2x3), Kowalski 6 (2x3) oraz Jeftić 8, Czujkowski 5 (1x3), Grzeliński 2, Poole 0.
Śląsk: Williams 23 (15 zbiórek), Ikovlev 12 (2x3), Kowalenko 9 (3x3), Jankowski 5 (1x3), N. Kulon 3 (1x3) oraz Chanas 15 (3x3), Han 8, Jarmakowicz 4.