W pierwszym spotkaniu 2016 roku Pszczółka AZS UMCS Lublin przegrała na własnym parkiecie z MKS Polkowice 66:67.
Akademiczki w zimowej przerwie wzmocniły się Drey Mingo i Agnieszką Makowską. Do składu po kontuzji wróciła także Jhasmin Player. Mimo tak silnego składu nie udało się pokonać rozpędzonych polkowiczanek, które wygrały już po raz jedenasty z rzędu.
Początek sobotniego spotkania był bardzo nieudany dla lublinianek. Pierwszą kwartę przegrały 13:23 i wydawało się, że ciężko będzie im nawiązać wyrównaną walkę z rywalkami. Zdołały się jednak podnieść. W drugiej odsłonie wróciły do dobrej gry i zniwelowały część strat. W dalszym ciągu wysokie, ośmiopunktowe prowadzenie utrzymywały jednak przyjezdne.
Dopiero w trzeciej kwarcie podopieczne Krzysztofa Szewczyka doprowadziły do wyrównania, a po chwili wypracowały sobie nawet skromną przewagę. Stało się to w głównej mierze dzięki bardzo dobrej grze w ofensywie, którą utrzymały także przez część czwartej odsłony.
Gdy na niespełna dwie minuty przed końcem prowadziły 66:60, wielu kibiców cieszyło się już ze zwycięstwa. Nieudane akcje w ofensywie i przebudzenie rywalek sprawiły jednak, że stało się inaczej. Celna trójka Eweliny Gali oraz rzuty osobiste, skutecznie egzekwowane przez Angelikę Stankiewicz i Yurenę Diaz wystarczyły, żeby MKS doprowadził do wyniku 67:66. Lublinianki miały jeszcze 21 sekund, żeby odzyskać prowadzenie, ale ani Drey Mingo, ani Marta Jujka nie trafiły do kosza i spotkanie zakończyło się wygraną przyjezdnych.
- Wiedziałyśmy, że ten mecz będzie bardzo ciężki i jeżeli nie damy z siebie 100 procent, to nie wygramy. Każda dziewczyna wchodząc na boisko dawała wszystko co mogła, ale niestety. Trzy ostatnie akcje gdzieś się pogubiłyśmy i nie zagrałyśmy tego co powinniśmy i to przeważyło tak naprawdę o szali zwycięstwa - powiedziała na pomeczowej konferencji prasowej Jujka.
- Nasza taktyką było długie granie w ataku, spowalnianie gry. Konsekwentnie od samego początku do końca realizowałyśmy założenia trenera. Tak jak i my, tak i Lublin, oddałyśmy całe serce na boisku. Jeden i drugi zespół grał bardzo agresywnie i chciał wygrać ten mecz. Dzisiaj szczęście było po naszej stronie - stwierdziła Stankiewicz.
Pszczółka AZS UMCS Lublin – MKS Polkowice 66:67 (13:23, 15:13, 28:18, 10:13)
AZS: Jujka 14, Player 15, Metcalf 10, Mingo 11, Szumełda-Krzycka – Owczarzak 5, Makowska 3, Dorogobuzova 8
MKS: Stankiewicz 22, Schmidt 5, Diaz 8, Michael 12, Greene 8 – Gala 12, Nowacka, Kaczmarska
Sędziowali: Arnauld Kom Njilo, Adam Wierzman, Michał Sosin