Fot. azs.umcs.pl
W sobotę o godz. 17 Pszczółka Polski Cukier AZS UMCS Lublin zmierzy się na wyjeździe z Artego Bydgoszcz, z którym ma do wyrównania rachunki za pierwszą rundę. Zespół może wzmocnić Marta Mistygacz.
Akademiczki jadą do Bydgoszczy po zwycięstwo. Chcą zrehabilitować się za ubiegłotygodniową porażkę z InvestInTheWest AZS AJP Gorzów Wielkopolski i jednocześnie zrewanżować się wicemistrzyniom Polski za porażkę w pierwszej rundzie. Czeka je jednak bardzo trudne zadanie, bo w Bydgoszczy wygrać potrafili dotychczas tylko lider i wicelider.
Zła wiadomość jest taka, że do dyspozycji Tomasza Herkta będzie Denesha Sallworth. Amerykanka opuściła pierwszy mecz sezonu w Lublinie, a mimo tego Artego zdołało ograć Pszczółkę. Teraz jest najskuteczniejszą zawodniczką swojego zespołu, notując średnio 18,1 pkt na mecz. Gra na znakomitej skuteczności z gry – 51,1 procent celnych rzutów, dokładając do tego siedem zbiórek.
Kluczowe role w zespole odgrywają także rozgrywająca Maurita Reid (15,1 pkt, 8,4 zbiórki, 6,5 asysty) oraz Elżbieta Międzik (10,1 pkt, 4,4 zbiórki i 2,9 asysty). Tę ostatnią trzeba szczególnie pilnować przy rzutach z dystansu, bo potrafi trafiać „za trzy”. Co mecz zdobywa w ten sposób średnio 5,8 pkt, na bardzo dobrej, 50-procentowej skuteczności. Ale Artego to nie tylko te trzy zawodniczki.
Trener Herkt dysponuje szeroką i wyrównaną kadrą o czym Pszczółki przekonały się na inauguracje sezonu, gdy nawet nominalne rezerwowe, jak Klaudia Niedźwiedzka, Katarzyna Suknarowska czy Karina Szybała potrafiły rzucić im ważne punkty.
W Bydgoszczy mają też swoje problemy. Największym są kontuzje, które sprawiły, że Międzik opuściła już trzy mecze, Martyna Koc sześć, Katerina Zohnova cztery, Niedźwiedzka dwa, a Charity Szczechowiak siedem. Międzik i Koc nie grały nawet ostatnio z Wisłą Can-Pack, zabraknąć może ich także w sobotę. To wszystko przekłada się na wyniki i miejsce w tabeli. Bo Artego mimo naprawdę dużego potencjału przegrało w tym sezonie już pięć razy i zajmuje odległą, szóstą pozycję.
W Pszczółce najważniejszym tematem jest pozyskanie nowej zawodniczki w miejsce Olivii Szumełdy-Krzyckiej, która przeniosła się do Wisły Can-Pack Kraków. Jedną z kandydatek jest Marta Mistygacz, starsza siostra występującej już w Lublinie Doroty.
25-latka jest obecnie zawodniczką pierwszoligowego ŁKS SMS Łódź. W barwach tej drużyny notuje średnio 12 pkt, 8,5 zbiórki i 2,5 asysty na mecz, grając na 45-procentowej skuteczności z gry. Ciężko powiedzieć, na ile te statystyki udałoby się przełożyć na TBLK, bo jej dotychczasowe przygody z najwyższą klasą rozgrywkową nie należały do specjalnie udanych. Swoich sił na tym poziomie próbowała w MUKS Poznań, w najlepszym sezonie wnosząc średnio 2,5 pkt i 1,6 zbiórki na mecz. Wówczas była jednak znacznie młodszą zawodniczką.
Najważniejsze, że trener Krzysztof Szewczyk wierzy, że Mistygacz może być wartościowym uzupełnieniem jego zespołu. Problemy robi jednak ŁKS, który nie chce puszczać swojej czołowej koszykarki. W tej sytuacji nie wiadomo nie tylko czy starsza z sióstr wzmocni Pszczółki już przed meczem w Bydgoszczy, ale nawet czy w ogóle przeniesie się do Lublina. Z naszych informacji wynika, że do Pszczółki może trafić także zagraniczna koszykarka z Europy.