Na nic zdał się zryw lublinianek w ostatniej kwarcie. Pszczółka Polski Cukier AZS UMCS przegrała na własnym parkiecie z Wisłą CanPack Kraków 56:66
Skuteczność, a raczej jej brak – to sformułowanie najlepiej oddaje, jak wyglądał początek tego spotkania. Oba zespoły potrzebowały kilku akcji, żeby wskoczyć na wyższe obroty. Co ciekawe, to lublinianki częściej atakowały kosz rywalek, ale dostępu do obręczy broniła wysoka Mercedes Russell.
Na jej bloki nadziały się Dajana Butulija i Brianna Kiesel. „Biała Gwiazda” nie miała łatwego zadania przy zdobywaniu punktów, bo gospodynie bardzo dobrze radziły sobie w defensywie. Z czasem jednak i ten element zaczął szwankować. Problem był głównie z atakiem – ciągle pojawiały się nieporozumienia, a jeśli dodamy do tego jeszcze niemoc rzutową, to otrzymamy prowadzenie Wisły 17:11 po pierwszej kwarcie.
Wielokrotny mistrz Polski daleki był od prezentowania wybitnej koszykówki. Przekonał się o tym nie raz i nie dwa, kiedy to „Pszczółki” przejmowały inicjatywę. Zaledwie sześć punktów różnicy ciężko nazwać komfortową przewagą. Miejscowe bardzo szybko odrobiły tę stratę i wyszły na skromne prowadzenie 20:19. Trener Wisły Krzysztof Szewczyk nie czekał ani chwili dłużej, tylko od razu skorzystał z przerwy na żądanie. Niewiele to dało, bo jego podopieczne dalej nie grzeszyły skutecznością. Przeciąganie liny trwało w najlepsze, pozostawało tylko pytanie, kto pierwszy się poślizgnie. Gorzej w samej końcówce wypadły akademiczki, dlatego przegrywały 28:32.
Po zmianie stron Wiślaczki czuły się coraz pewniej. Nie dość, że coraz śmielej poczynały sobie na obwodzie, to jeszcze na dodatek lublinianki nie potrafiły im odpowiedzieć skuteczną akcją. Przy stanie 30:40 trener Wojciech Szawarski musiał przerwać grę i przywołać do siebie zawodniczki. Jak duże musiało być jego rozczarowanie, kiedy zobaczył, że nic się nie zmienia. Goście powiększali przewagę, a „Pszczółkom” brakowało kontrargumentów. Wynik 40:54 doskonale obrazował różnicę w – przede wszystkim – skuteczności obu drużyn.
Lublinianki były w kropce, bo każdy ich rzut „wykręcał się” z obręczy. Nie miało znaczenia to, z jakiej pozycji rzucały. Regularnie dawała o sobie znać także bolączka z poprzednich spotkań, czyli fatalna obrona przy rzutach z obwodu. Lubelski szkoleniowiec mógł tylko bezradnie rozkładać ręce. Niemoc dopiero po czterech minutach przerwała Butulija. Jak się okazało, był to początek serii 12:0 dla „Pszczółek”. Wisła jest zbyt doświadczonym zespołem na oddanie tak wysokiego prowadzenia – przyjezdne wygrały 66:56.
Pszczółka Polski Cukier AZS UMCS Lublin – Wisła CanPack Kraków 56:66 (11:17, 17:15, 12:22, 16:12)
Pszczółka: Kiesel 12, James 2, Rymarenko 4, Adamowicz 9, Butulija 21 – Szajtauer 2, Vrancić 2, Mistygacz 2, Poleszak 2
Wisła: Russell 7, Conde 17 (11 zb.), Niedźwiedzka 18, Canada 14, Rodriguez 8 – Mujović 2, Araujo, Oroszova