W Lublinie zostanie rozegrany Final Six Pucharu Polski. W turnieju jako gospodynie zagrają koszykarki Pszczółki AZS UMCS Lublin.
Do Lublina przyjadą najmocniejsze zespoły w kraju. Oprócz gospodyń w imprezie wezmą udział także mistrzynie Polski Wisła Can-Pack Kraków, trzy najwyżej sklasyfikowane ekipy w bieżącym sezonie (MKS Polkowice, Ślęza Wrocław, Artego Bydgoszcz) oraz najlepszy pierwszoligowiec (AZS Uniwersytet Warszawski)
Turniej Final Six rozpocznie się w piątek, 29 stycznia i potrwa do niedzieli. Pierwszego dnia zostaną rozegrane ćwierćfinały, których zwycięzcy w sobotę zmierzą się w półfinałach z rozstawionymi ekipami Wisły Can-Pack i Pszczółki. Wielki finał zaplanowano na 31 stycznia.
Bilety na jeden dzień będą kosztowały 5 zł (ulgowe) i 10 zł (normalne), natomiast karnety na wszystkie dni rywalizacji dostępne będą w cenie 12 zł (ulgowe) oraz 25 zł (normalne). Można je kupić poprzez stronę kupbilet.pl oraz w kasach hali w dniu meczu.
To nie pierwszy raz, kiedy Lublin zostaje organizatorem dużej imprezy koszykarskiej. Przed rokiem na hali Globus odbył się mecz gwiazd Tauron Basket Ligi Kobiet, w przeszłości rozgrywane było także podobne spotkanie mężczyzn, a regularnie w wakacje swój camp organizuje tu Marcin Gortat.
Serce zamiast rotacji
Lubelskie koszykarki w miniony weekend podniosły się po serii czterech kolejnych porażek, ogrywając po zaciętym spotkaniu KSSE AZS PWSZ Gorzów Wielkopolski. Zadecydował niesamowity rzut z połowy boiska Dominiki Owczarzak, oddany w ostatniej sekundzie meczu.
– Takie sytuacje zdarzają się rzadko. Jak straciłyśmy punkty, nawet nie wiedziałam ile jest czasu. Czy trzy sekundy czy pół sekundy. W tym momencie nie miałam nic do stracenia. Gdybym nie trafiła, to nikt nie miałby o to do mnie pretensji, byłaby dogrywka i musiałybyśmy walczyć dalej. Najważniejsze było to, żebym tylko zdążyła oddać rzut w czasie, bo zawsze jest jakaś szansa, że ta piłka wpadnie do kosza – mówi bohaterka akademiczek w rozmowie z oficjalną stroną internetową swojego zespołu.
Po tym, jak z zespołu odeszła Destiny Williams, a Jhasmin Player doznała kontuzji, kadra Pszczółki mocno się skurczyła. W rotacji zostało zaledwie siedem zawodniczek. I z takim stanem rzeczy lubelska ekipa będzie musiała poradzić sobie w jeszcze jednym spotkaniu.
– Na pewno trzeba być bardzo świadomym tego co się robi, na przykład trzeba unikać niepotrzebnych fauli, które potem sprawiają kłopoty. Uważam, że nie miałyśmy łatwego zadania, bo w zasadzie z tygodnia na tydzień musiałyśmy się przyzwyczaić do zupełnie innej rotacji. Nagle straciłyśmy dwóch kluczowych graczy i dziewczyny, które wcześniej mniej grały, miały taką świadomość, że muszą dać zespołowi o wiele więcej. Przez to wytworzyła się taka presja. Cieszę się, że to udźwignęłyśmy i każda zostawiła serce na parkiecie i to był klucz do tego zwycięstwa – przyznaje Owczarzak.
Mecz z Zagłębiem Sosnowiec odbędzie się 19 grudnia. Potem zawodniczki dostaną wolne na święta. Lejla Metcalf oraz Player wrócą ze Stanów Zjednoczonych już po nowym roku. Razem z nimi w klubie ma pojawić się nowa amerykańska podkoszowa.
Po Bożym Narodzeniu (27-30 grudnia) część zawodniczek Pszczółki weźmie udział w zgrupowaniu reprezentacji Polski w Cetniewie. Wśród powołanych koszykarek znalazły się: Agata Szczepanik, Aldona Morawiec oraz Owczarzak. Na uznanie selekcjonera zasłużyła także rodowita lublinianka, obecnie występująca w MKK Siedlce, Magdalena Koperwas.
Wszystkie cztery będą walczyły o miejsce w składzie drużyny narodowej na kolejne spotkania eliminacyjne EuroBasketu 2017. Biało-czerwone mają już za sobą zwycięski mecz z Białorusią. Do rozegrania pozostało im jeszcze rewanżowe starcie, a także dwumecz z Belgią. Awans do turnieju głównego wywalczą zwycięzcy grup oraz drużyny z drugich miejsc z najlepszym bilansem.