W środę TBV Start zrobił swoje i pokonał AZS Koszalin. Dzięki temu zachował szanse na awans do fazy play-off. Aby lublinianie się tam znaleźli musi zostać spełnionych kilka warunków. Pierwszy, to wygrana na koniec rundy zasadniczej z Miastem Szkła Krosno. Ten mecz odbędzie się w niedzielę o godz. 17.45 w hali Globus
Sześć ekip ma już zapewnione granie w kolejnej fazie sezonu. W środę w tym gronie znalazła się Rosa Radom. Zostały, więc dwa miejsca, a kandydatów jest pięciu. W jednym z kluczowych meczów Trefl Sopot gra z Kingiem Szczecin. Muszą wygrać goście. Czerwono-czarni potrzebują też porażki: Asseco Gdynia z Rosą, a także wygranej Legii Warszawa w Zgorzelcu. Wtedy z siódmej lokaty awansuje King. A pozostałe ekipy zakończą rozgrywki z bilansem: 17-15. Chavaugn Lewis i jego koledzy awansowaliby do fazy play-off po sporządzeniu „małej” tabelki między zainteresowanymi klubami. A w niej mieliby najlepszy bilans spotkań z: Asseco, Turowem i Treflem.
Trudno uwierzyć, że Legia będzie w stanie wygrać w Zgorzelcu, gdzie PGE Turów przegrał w tym sezonie tylko trzy razy. Wiadomo jednak, że nie takie rzeczy w sporcie się już zdarzały. Podopieczni trenera Davida Dedka mieli sporo szczęścia przy okazji awansu do finałowego turnieju Pucharu Polski. Może fortuna znowu będzie po ich stronie? Na pewno lepiej wykonać swoje zadanie, czyli wygrać w niedzielę i nie żałować później, że tego jednego, kompletu „oczek” zabrakło, żeby znaleźć się w ósemce.
W środę czerwono-czarni ograli AZS Koszalin 92:74, a w niedzielę chcą pójść za ciosem. – Wynik końcowy wygląda dobrze, ale mecz nie układał się tak, jak chcieliśmy. Na początku było naprawdę ciężko. Ciągle mamy szansę na ósemkę i chcemy wygrać z Krosnem. Jesteśmy niezadowoleni, że wcześniej nie zapewniliśmy sobie awansu do fazy play-off, bo mieliśmy taką możliwość. Teraz mamy przed sobą ostatni mecz i ciągle walczymy o ósemkę. Spodziewamy się tego cudu, dlaczego nie? – zapewnia Uros Mirković.
Bez względu na niedzielne rozstrzygnięcia to i tak będzie najlepszy sezon od momentu powrotu klubu z Lublina na najwyższy szczebel rozgrywek. – Jeśli się uda, to super. Jeżeli nic z tego nie wyjdzie, to i tak możemy być zadowoleni, bo to jest dla nas udany sezon – zapewnia Paweł Kowalski. – Żałujemy spotkania z Rosą Radom, bo przegraliśmy w kontrowersyjnych okolicznościach, a tego jednego zwycięstwa może nam ostatecznie zabraknąć. Nie ma jednak co gdybać, trzeba skupić się na tym ostatnim meczu. Trener zapowiedział, że najpierw my musimy zrobić swoje, a potem będziemy oglądać się na innych – dodaje popularny „Kowal”.
Czy czerwono-czarni w trakcie zawodów będą w ogóle śledzić inne wyniki? – Pewnie tak. Sporo meczów musi pójść po naszej myśli. Przede wszystkim Legia musi wygrać w Zgorzelcu. Ostatnio drużyna z Warszawy powalczyła z Rosą, więc liczymy, że teraz też nie odpuści – wyjaśnia Paweł Kowalski.