Rozmowa z Markiem Lembrychem, prezesem Lubelskiego Związku Koszykówki
- Jaki to był rok dla lubelskiej koszykówki?
– Myślę, że był to ciekawy rok. Przyniósł on sporo emocji i wrażeń. Zawody ligowe rządzą się swoimi prawami, ja skupiłbym się na nieco mniej medialnych wydarzeniach. Chociażby Ogólnopolska Olimpiada Młodzieży, która była rozgrywana w naszym województwie. Po raz pierwszy w programie tej imprezy pojawiła się koszykówka 3x3. Zawody cieszyły się olbrzymim zainteresowaniem i zakończyły się sukcesem.
- Przechodząc jednak do zespołów ligowych, to zacznijmy od Startu Lublin. Czy dla „czerwono-czarnych” był to udany rok?
– Na pewno ciężki. W drugiej części był fajny i emocjonujący. Pierwsza połowa roku była trochę gorsza.
- Mam wręcz wrażenie, że był to rok zmarnowany, co widać po liczbie kibiców. Halę Globus przy okazji meczów Startu odwiedza coraz mniej osób.
– Nie, nie zgadzam się z tym i nie używałbym tego rodzaju stwierdzeń. Myślę, że to raczej sygnał, że trzeba poprawić grę w tym sezonie. Wiadomo, że sukcesy zawsze przyciągają widzów na trybuny. Myślę, że w obecnym sezonie wszystko idzie zgodnie z planem.
- Co powinno być według pana celem Startu na 2025 r.?
– Myślę, że faza play-off jest realnym celem, który jest w zasięgu lubelskiego klubu. Oczywiście są jeszcze rozgrywki Pucharu Polski. One jednak rządzą się swoimi prawami. Najpierw trzeba zakwalifikować się do finałowego turnieju. Później może się już w nim wydarzyć wszystko, bo tam o awansie do kolejnej fazy decyduje tylko jeden mecz.
- Przejdźmy do pań spod znaku Polskiego Cukru AZS UMCS Lublin. Uważa pan, że miniony rok był dla nich udany?
– Trzeba rozdzielić ocenę na rozgrywki krajowe i zagraniczne. W kraju jest całkiem dobrze, zwłaszcza w tym sezonie. Trzeba się zastanowić natomiast nad postawą na arenie międzynarodowej. Myślę, że zabrakło głębokości składu. Gdyby była określona liczba zawodniczek do gry na poziomie międzynarodowym, to wyniki byłyby lepsze. Od podejmowania decyzji są jednak prezesi klubowi, dlatego powinniśmy im zaufać.
- Wydarzeniem minionego roku w koszykówce młodzieżowej były mistrzostwa Polski U-19 kobiet, gdzie zawodniczki AZS UMCS Lublin wywalczyły czwarte miejsce...
– Tak, to była świetna impreza. Ona wzbudziła duże zainteresowanie lublinian. Szkoda, że nie udało się wywalczyć medalu. Taki jest jednak sport, ja cieszę się, że lubelski zespół stworzył sobie szansę medalową. Uważam, że Lublin jako gospodarz sprawdził się znakomicie. Frekwencja na meczach tej imprezy była bardzo zadowalająca, co pokazuje, że jest głód imprez koszykarskich w naszym regionie.
- Martwi mnie trochę fakt, że liczba młodych zawodników nie przekłada się na udział naszych zespołów w rozgrywkach seniorskich. W III lidze mamy tylko jednego przedstawiciela, Basket Ryki. Co zrobić, aby tych drużyn było więcej?
– Trzecia liga przeżywa w Polsce pewien problem. Samorządy, które chcą mieć drużynę koszykarską, wolą zgłaszać się do rozgrywek II ligi. Oferta drugoligowa jest atrakcyjniejsza i łatwiej pozyskać środki na zawody na szczeblu centralnym. Myślę, że właśnie element finansowy jest najważniejszy. Na terenie województwa lubelskiego jest aż 12 ośrodków koszykarskich (SMOK, KOSSM, WOK – red.), co jest liczbą rekordową w ostatnich latach. Jest zainteresowanie koszykówką w województwie lubelskim.
- Gdzie w województwie lubelskim koszykówka seniorska na centralnym poziomie może się pojawić, oczywiście poza Lublinem?
– Ciężko powiedzieć. Uważam, że Biała Podlaska mogłaby się zmierzyć z tym tematem. Tam jest AWF, więc może byłoby to łatwiejsze. Pamiętajmy jednak, że sportu nie ma bez samorządu. To kwestia obiektów, dotacji czy stypendiów, co zmniejsza dla klubu koszty funkcjonowania.
- W minionym roku miało miejsce nowe rozdanie w Polskim Związku Koszykówki. Wiem, że nasz region też ma szanse zaistnieć w tej rzeczywistości...
– Na razie wszystko jest w fazie ustaleń. Myślę, że przedstawiciele województwa lubelskiego znajdą swoje miejsce w pracach struktur centralnych polskiej koszykówki.
- Czego możemy spodziewać się w 2025 r. w lubelskiej koszykówce? Wiadomo, że nie otrzymaliśmy najważniejszych imprez sportowych w koszykówce młodzieżowej...
– Nie tyle, że nie otrzymaliśmy, co raczej kluby z naszego regionu o takie imprezy nie występowały. Czasami łatwiej grać na wyjeździe niż u siebie. Zapewne też ważny był element finansowy i organizacyjny. Zawody tego typu są złożone organizacyjnie, a także sporo kosztują. Widać kluby wolą przeznaczyć środki na szkolenie dzieci i młodzieży. Rodzą się inne pomysły koszykarskie, ale na razie nie chcę o nich więcej mówić. W polskiej koszykówce kluczowy będzie Eurobasket. Nie spodziewajmy się wizyty kadry w naszym regionie, bo obecnie występuje w innych regionach krajów. Lublin był już domem naszej kadry, teraz czas na inne miejscowości.