ROZMOWA Z Michaelem Gospodarkiem, nowym koszykarzem TBV Startu Lublin
- Po pięciu latach tułaczki po różnych klubach w Polsce wreszcie wraca pan do domu...
– Cieszę się, że mogę wrócić do Lublina. Tu jest mój dom rodzinny oraz narzeczona.
- Z Lublina wyjeżdżał młokos z nadziejami na wielką karierę. Dziś Michael Gospodarek to uznany ligowiec. Co dał panu pięcioletni pobyt poza Lublinem?
– Przede wszystkim zyskałem mnóstwo doświadczenia. W Kotwicy Kołobrzeg spędzałem wiele minut na parkiecie, a dobra forma pozwoliła mi przenieść się do Turowa Zgorzelec. Tam zobaczyłem jak smakuje walka o najwyższe cele, trenowałem z najlepszymi graczami w Polsce. Chcę to wykorzystać w trakcie mojej gry w TBV Starcie.
- Było też kilka występów w Eurolidze.
– Kiedy Turów grał w europejskich pucharach epizodycznie pojawiałem się na parkiecie. Kilka wspomnień jednak zachowałem w pamięci. Przede wszystkim, przekonałem się jak wygląda od środka najlepsza liga w Europie.
- Ostatni sezon jednak rozczarował. W Turowie pańska pozycja mocno osłabła. Dlaczego?
– Rzeczywiście, na początku sezonu byłem drugim rozgrywającym i na parkiecie przebywałem średnio po 20 minut. Z czasem jednak to się zmieniło. Myślę, że zaważył mój brak doświadczenia. Takie jest jednak życie i nie zawsze dostajemy w nim to, co chcemy. To była dobra lekcja pokory.
- Dlaczego zdecydował się pan na transfer do TBV Startu?
– Chcę więcej grać. Lublin żyje koszykówką i panuje tu świetny klimat dla rozwoju basketu. Wierzę, że będziemy osiągać bardzo dobre wyniki, co jeszcze poprawi frekwencję na trybunach.
- Ciąży na panu olbrzymia presja. Kibice pamiętają jeszcze Michaela Gospodarka szalejącego w barwach Novum Lublin. Podoła pan oczekiwaniom?
– To były inne czasy, a Novum wtedy grało w II lidze. Od tamtego momentu rozwinąłem się koszykarsko i wierzę, że podołam oczekiwaniom.
- W TBV Starcie gra Bartosz Ciechociński, stary znajomy z czasów Novum...
– Bardzo się cieszę z tego spotkania, bo znamy się świetnie. Myślę, że będzie to widać na parkiecie, bo zawsze grało nam się razem bardzo dobrze.
- Z trenerem Davidem Dedkiem nie miał pan jednak okazji wcześniej współpracować. Zbierał pan informacje o tym szkoleniowcu przed podpisaniem umowy?
– Research był, ale robiłem go tylko dla moich potrzeb. David Dedek to świetny fachowiec i widać to już w czasie treningów indywidualnych, które odbywamy w wakacje. Cieszę się z możliwości pracy z tak dobrym trenerem.
- Teraz pozostaje tylko sprowadzić do Lublina pańskiego brata Patryka Gospodarka. Chciałby pan kiedyś zagrać z nim w jednej drużynie?
– Oczywiście, ale on sobie znakomicie radzi w Astorii Bydgoszcz. Niech spokojnie pracuje i się rozwija, a wtedy może kiedyś zagramy w jednej ekipie.
- Na koniec chciałem się spytać o cele na nadchodzący sezon...
– Chcę, aby TBV Start zakwalifikował się do fazy play-off.
- A indywidualnie?
– Regularna gra na odpowiednim poziomie.