
PGE Start Lublin w niedzielę o godz. 17.30 zagra u siebie z WKS Śląskiem Wrocław. Transmisja w Polsacie Sport 2

Najbliższy przeciwnik czerwono-czarnych to drużyna będąca w nieustannej przebudowie.
Śląsk, który przecież w tym sezonie grał również w Koszykarskiej Lidze Mistrzów, w trakcie sezonu zdążył już wymienić trenera, a także wielu zawodników. Mimo to wrocławianie wciąż nie są w stanie ustabilizować formy na odpowiednim poziomie, o czym świadczy ich ostatnia porażka z MKS Dąbrowa Górnicza.
Ten element łączy ich z PGE Startem. Podopieczni Wojciecha Kamińskiego również mają problemy ze stabilizacją. Pokazał to chociażby turniej Pekao S.A. Pucharu Polski, gdzie po dobrym ćwierćfinale i zwycięstwie z Dzikami Warszawa przyszła wysoka porażka w półfinale z Górnikiem Zamek Książ Wałbrzych. W rozgrywkach Orlen Basket Ligi jest zresztą podobnie. Po wznowieniu rozgrywek Start pokonał w niezłym stylu Tauron GTK Gliwice, a kila dni później uległ po beznadziejnej grze AMW Arka Gdynia.
Czego gospodarze spodziewają się po najbliższym rywalu? – Śląsk to bardzo nieobliczalna drużyna. Pokazała dwie twarze całkiem niedawno. Potrafiła wygrać ciężki mecz w Szczecinie, a później przegrać w Dąbrowie Górniczej. Są nieobliczalni, ale mają jakość w swoim zespole i zawodników, którzy poszczególnymi akcjami mogą zdecydować o losach meczu. Zespół się bardzo zmienił, zostali tylko polscy zawodnicy, to zupełnie inna drużyna niż w naszym pierwszym starciu. Jak mają dobry dzień, to potrafią wygrać z każdym. My mamy jednak swój plan na to spotkanie i też liczymy na zwycięstwo – mówi Michał Sikora, asystent trenera Kamińskiego.
– Jest ciasno w tabeli, mamy tego świadomość. Nikt nam jednak nie będzie wieszał medali na szyjach, musimy dalej ciężko pracować i wykorzystać drugą część sezonu regularnego. Chciałbym, żebyśmy wygrali jeszcze bardziej okazale niż w pierwszej rundzie. Jesteśmy na dobrej drodze, iężko trenujemy, ale każdy mecz, to inna historia i koncentrujemy się na najbliższym przeciwniku – dodaje Filip Put.
