Pszczółka Start Lublin rozegrała jedno z najgorszych spotkań w tym sezonie i przegrała we własnej hali z GTK Gliwice. Ten wynik sprawia, że ekipa Davida Dedka powoli może żegnać się z marzeniami o miejscu w pierwszej czwórce na zakończenie sezonu zasadniczego.
Tej porażki nie może nawet usprawiedliwić nawet brak Martinsa Laksy. Łotysz był kontuzjowany i cały mecz obejrzał z ławki rezerwowych.
W składzie nie pojawił się także Sherron Dorsey-Walker, który wciąż walczy z urazem mięśni brzucha. Pszczółka mierzyła się w niedzielę z zespołem słabo dysponowanym i powinna spokojnie odnieść zwycięstwo. Ciężko jednak to zrobić, kiedy rzuca się do kosza z zaledwie 35 procentami skuteczności, a przeciwnikowi daje się zebrać w ataku aż dziewiętnaście piłek.
Chaos, który w pierwszej połowie panował na parkiecie w hali Globus nawet trudno opisać słowami. Obie ekipy grały momentami jak na podwórku. Mnożyły się więc niecelne rzuty spod samego kosza, banalne straty czy niepotrzebne faule. Liczba popełnionych błędów wystarczyłaby spokojnie na kilka spotkań. W tym nieładzie nieco lepiej odnajdywali się gospodarze, którzy po 20 min wygrywali 38:29.
Kiedy tę różnicę na początku trzeciej kwarty zwiększyli do piętnastu punktów, to wydawało się, że mogą wreszcie odetchnąć i być spokojnym o końcowy rezultat. Przestój i seria 13:0 dla gości pozwoliła gliwiczanom wrócić do meczu. W czwartej kwarcie natomiast rozpędzone GTK już kompletnie rozbiło gospodarzy, którzy podejmowali dziwne decyzje.
Najpierw trzy razy z dystansu nie trafił Kamil Łączyński, a na koniec irracjonalną akcję przeprowadził Thomas Davis. Amerykanin przeprowadził piłkę na połowę ataku i oddał rzut za trzy punkty będąc pod presją rywala. Nie trafił, a w odpowiedzi GTK zdobyło kolejne punkty.
Ostatecznie goście wygrali 75:70 i wciąż są w grze o miejsce w fazie play-off. Pszczółka raczej się do nich zakwalifikuje, ale przedsezonowe apetyty w Lublinie były dużo większe niż piąte czy szóste miejsce.
Pszczółka Start Lublin – GTK Gliwice 70:75 (16:13, 22:16, 21:23, 11:23)
Pszczółka: Franke 15 (2x3), Łączyński 10 (2x3), Searcy 10, Dziemba 8 (1x3), Borowski 2 oraz Jeszke 11 (3x3), Davis 10 (2x3), Szymański 4, B. Pelczar 0.
Gliwice: Varnado 23 (1x3), Gołębiowski 13, Persons 7, Szymański 7 (1x3), Delas 0, oraz Bogues Jr. 9 (1x3), Henderson Jr. 10, Szewczyk 6, Staniczek 0, Heliński 0, Diduszko 0.
Sędziowali: Proc, Bieńkowski i Tomaszewski. Mecz bez udziału publiczności.