Pszczółka Start Lublin przegrała wyraźnie we Wrocławiu. Goście oddalili się od ścisłej czołówki
Pszczółka Start Lublin wygrywając w stolicy Dolnego Śląska miała okazję na ugruntowanie swojej pozycji w czubie rozgrywek. Ekipa Davida Dedka nie znalazła jednak pomysłu na znakomicie dysponowanych wrocławian i tuż przed finiszem sezonu zasadniczego mocno skomplikowała sobie sytuację w tabeli.
Pszczółka na swoim poziomie zagrał jedynie na początku meczu. Przyjezdni rozpoczęli od dobrych akcji w wykonaniu Devina Searcy’ego i Kacpra Borowskiego. To właśnie duet podkoszowych był najgroźniejszym punktem lublinian w niedzielnej rywalizacji. W czwartej minucie „czerwono-czarni” wygrywali już 12:6. Duża liczba fauli wymusiła jednak na Davidzie Dedku mocne rotowanie składem w czym jego podopieczni nie potrafili się odnaleźć. Nie mieli również pomysłu na zatrzymanie głównych strzelb Śląska, z Elijahem Stewartem na czele. Amerykanin zdobył aż 22 pkt i był najlepszym graczem wczorajszego meczu. Jego ekipa w drugiej kwarcie zbudowała przewagę liczącą kilkanaście punktów i po zmianie stron już tylko kontrolowała rywalizację. Ostatecznie wygrała 91:77 i to właśnie ona jest teraz bliżej czołowych miejsc na zakończenie sezonu zasadniczego.
WKS Śląsk Wrocław – Pszczółka Start Lublin 91:77 (22:17, 27:18, 18:21, 24:21)
Śląsk: Mccauley 18 (2x3), Gibson 15 (4x3), Jovanović 16, Ramljak 10, Dziewa 6 oraz Stewart 22 (2x3), Gordon 0, Wójcik 0, Gabiński 0, Szlachetka 2, Tomczak 2, Marchewka 0
Pszczółka: Searcy 21, Laksa 13 (3x3), Borowski 12, Łączyński 9 (3x3), Franke 6 (1x3) oraz Jeszke 6 (2x3), Davis 5 (1x3), Dziemba 3, Szymański 2, B. Pelczar 0.
Sędziowali: Trawicki, Trojanowski i Dębowski. Mecz bez udziału publiczności.