Teoretycznie lubelski zespół nie ma najmniejszych szans w konfrontacji z utytułowanym rywalem
TBV Start Lublin dzisiaj o godz. 18 zmierzy się z Rosą Radom. Działacze i trenerzy dzieląc się opłatkiem przy wigilijnym stole zapewne najczęściej życzyli sobie sprowadzenia rozgrywającego, który uratowałby zespół przed spadkiem
Przez chwilę wydawało się, że ich życzenie się spełni, ponieważ sondowali możliwość zatrudnienia Rashauna Brodausa. 32-letni Amerykanin w poprzednim sezonie grał w MKS Dąbrowa Górnicza. W lecie przeniósł się do Lietuvosu Rytasu Wilno, gdzie jednak spędził tylko dwa miesiące. Obecnie jest wolnym graczem, a, oprócz TBV Startu, zainteresowanie jego usługami wyraził również Anwil Włocławek. – Mam kilka propozycji. Polskie kluby także wyrażając chęć podpisania ze mną umowy. Anwil? Jest taka
możliwość. Mój agent rozmawiał z tym klubem. Spokojnie czekam na rozwój wydarzeń. Liczę, że Święty Mikołaj przyniesie mi intratną ofertę, której nie będę mógł odrzucić – powiedział portalowi sportowefakty.pl Rashaun Brodaus. – Rzeczywiście rozmawialiśmy z nim, ale to nie jest nasza półka finansowa. Ciągle szukamy rozgrywającego, który zrobi w naszej drużynie sporą różnicę i pomoże nam utrzymać się w lidze – komentuje całą sprawę Arkadiusz Pelczar, prezes TBV Startu.
Na razie jednak lublinianie muszą radzić sobie bez nowej „jedynki”. To może być dla nich spory problem, zwłaszcza, że dzisiaj o godz. 18 w hali Globus podejmą Rosę Radom.
Teoretycznie, lubelski zespół nie ma najmniejszych szans w konfrontacji z utytułowanym rywalem. Rosa to aktualny wicemistrz Polski, a także uczestnik Ligi Mistrzów. I właśnie połączenie rozgrywek europejskich z rywalizacją na krajowym podwórku jest dla ekipy Wojciecha Kamińskiego najtrudniejsze. W Lidze Mistrzów Rosa zajmuje w swojej grupie zaledwie siódme miejsce z jedynie trzema zwycięstwami na koncie. Z kolei w PLK jest dopiero dziewiąta.
Najlepszym graczem Rosy jest Tyrone Brazelton. Amerykanin jednak od kilku tygodni jest kontuzjowany – ma pęknięte dwie kości śródstopia. W roli lidera zastępuje go więc Marek Sokołowski. Reprezentant Polski średnio zdobywa ponad trzynaście punktów na mecz i zbiera blisko sześć piłek.
Dzisiejsza konfrontacja będzie wyjątkowa dla Łukasza Bonarka. Skrzydłowy TBV Startu jest do Lublina wypożyczony właśnie z Rosy. W ekipie z Radomia zagrał w tym sezonie nawet jedenaście spotkań, z czego aż sześć w pierwszej piątce. Na boisku spędzał jednak jedynie nieco dziesięć minut, więc postanowił zmienić otoczenie. W ekipie „czerwono-czarnych” zadebiutował przed świętami, w meczu z BM Slam Stalą Ostrów Wielkopolski. Nie zagrał rewelacyjnie – w dziesięć minut zdobył pięć punktów i zebrał cztery piłki, a TBV Start przegrał 56:85.