PGE Start Lublin jest zdecydowanie na fali. Czerwono-czarni w sobotę pokonali na wyjeździe PGE Spójnię i zbliżyli się do występu w finałowym turnieju Pucharu Polski. Jak „energetyczne derby” oceniają przedstawiciele obu drużyn?
Wojciech Kamiński (PGE Start Lublin)
– Cieszymy się ogromnie, bo to był jeden z lepszych, jeżeli nie najlepszy mecz w tym sezonie. Kontrolowaliśmy spotkanie od pierwszej do ostatniej minuty. Dobrze w końcu zagraliśmy w obronie, skutecznie w ataku. To było bardzo, bardzo cenne zwycięstwo na trudnym terenie w derbowym pojedynku PGE, tym bardziej wygrana cieszy. Chciałem podkreślić, że i ofensywnie i defensywnie, to był bardzo dobry mecz w wykonaniu zawodników. Trzeba jednak pamiętać, że przed nami daleko droga, jesteśmy jedno zwycięstwo bliżej, ale ciągle daleko. Nowy kontrakt Tevina Browna? Wnosi bardzo dużo do naszej gry, ale w Stargardzie wszyscy wnieśli. Mieliśmy przed meczem swoje kłopoty. Ousmane Drame nie trenował przez cały tydzień, ale pojawił się w składzie, dlatego podziękowania dla sztabu medycznego, bo wykonali kawał pracy, żeby przygotować go do gry.
Filip Put (PGE Start Lublin)
– Kluczowe było granie zespołem, pierwszy raz wystąpiliśmy w całym składzie, który był dostępny. To była nasza siła. Mogliśmy podnieść intensywność gry i utrzymywać ją przez 30-40 minut. To było kluczowe w tym spotkaniu. Podejrzewam, że w obronie na pewno to był najlepszy mecz w tym sezonie. Uznałbym też, że był najlepszy przez to, że wszyscy dzielili się piłką, widać było, że chcemy ze sobą grać, że wszyscy są uśmiechnięci. Pojawiła się agresywna defensywa, więc to na pewno było takie top 2-3 tego sezonu, jeżeli chodzi o nasze występy.
Tyran de Lattibeaudiere (PGE Start Lublin)
– Cieszymy się z ważnego zwycięstwa. Na pewno zagraliśmy lepiej w defensywie, mieliśmy sporo udanych akcji w obronie, przejęliśmy też dużo „zgubionych” piłek.
Andrej Urlep (PGE Spójnia Stargard)
– Gratulacje dla Lublina, myślę, że byli lepszym zespołem i zasłużenie wygrali. My nie zagraliśmy w sposób, w jaki powinniśmy. Nie było stuprocentowego zaangażowania zespołu w obronie. Pozwoliliśmy rywalom na zdobycie zbyt wielu łatwych punktów, popełniliśmy też za dużo strat. To wszystko dało drużynie przeciwnika sporo pewności siebie. My zagraliśmy z odpowiednią energią dopiero w momencie, kiedy tak naprawdę było już po meczu. Powinniśmy właśnie tak zacząć spotkanie.