W sobotę wielki finał amatorskich rozgrywek im. Andrzeja Wawrzyckiego. Początek rywalizacji w hali MOSiR od godz. 9.30
Tak się złożyło, że chociaż Bracia Mrozik i Matematyka mają w nogach już po 18 spotkań, to o losach tytułu zadecyduje jedno. W fazie Final Four obie ekipy wygrały bowiem po dwa spotkania, a mecze z poprzednich etapów rozgrywek nie były zaliczane.
– Regulamin jest może nie do końca sprawiedliwy, bo można cały sezon grać słabiej, byle tylko dostać się do czwórki, a na koniec i tak liczą się tylko trzy spotkania. W tym sezonie o żadnej niespodziance być jednak nie może, bo chyba wszyscy spodziewali się, że o złoto zagramy z Matematyką – mówi Łukasz Mrozik z Braci.
Spotkania pomiędzy tymi zespołami zawsze są bardzo wyrównane. Finały z dwóch poprzednich lat, podobnie jak ostatni mecz ligowy wygrywała Matematyka, ale pierwsze spotkanie sezonu zasadniczego padło łupem Braci. Większość tych meczów kończyła się kilkupunktowymi różnicami.
– Rozum podpowiada, że tym razem też tak będzie, ale oczywiście mam nadzieję, że wygramy – przekonuje Mrozik.
– Dla widowiska dobrze byłoby, żeby to spotkanie było wyrównane od początku do końca. Taka porcja emocji na pewno ucieszyłaby kibiców, ale i nas samych. To finał. Nie chcemy go wygrać zbyt łatwo – śmieje się Bartek Pietrzak z Matematyki.
Obie drużyny są w stu procentach gotowe do sobotniego meczu i prawdopodobnie zagrają w najsilniejszych składach. Jedyna wątpliwość dotyczy centra Braci Jacka Olejniczaka, który ostatnio narzekał na uraz. – Mamy nadzieję, że zagra, ale ciężko powiedzieć, czy wytrzyma trudy całego meczu – wyjaśnia Mrozik.
Przed rozpoczęciem meczu o złoto rozegrane zostaną jeszcze dwa inne spotkania. O 9.30 Automyjnia zagra z Ibrą Poniatowa o awans do drugiej ligi, a o 10.30 o trzecie miejsce w rozgrywkach powalczą ekipy Alco i KaDeO. Obie mają za sobą bardzo udany sezon, kilkukrotnie sprawiały miłe niespodzianki, ale koniec końców musiały uznać wyższość wielkich faworytów.
Wszystkie spotkania zostaną rozegrane na hali MOSiR przy Al. Zygmuntowskich, która po przerwie z powrotem będzie gościła finał rozgrywek. – To bardzo dobra decyzja. Dzięki temu kibice, którzy zasiądą na trybunach, będą mogli obejrzeć mecze w dobrych warunkach. Na hali Startu nie bardzo jest nawet gdzie usiąść – zauważa Pietrzak. – Mam nadzieję, że fanów będzie jak najwięcej. Miło gra się przy dużej publiczności – dodaje Mrozik.