Wikana-Start Lublin walczy o pierwsze zwycięstwo w ekstraklasie. Aby to zrobić, musi pokonać Energę Czarnych Słupsk
Sobotnia konfrontacja będzie interesującym sprawdzianem dla Bryona Allena. Amerykanin rzucił Stelmetowi 27 punktów, a swoim występem przyćmił nawet Stevena Burtta, jednego z liderów wicemistrza Polski.
- Zagrał rewelacyjny mecz. Imponowała zwłaszcza jego skuteczność w rzutach z dystansu - chwalił lublinianina Andrzej Adamek, trener Stalmetu.
Sam Allen stara się tonować nastroje. - Mamy młody zespół i przed nami jeszcze wiele nauki. Każdy mecz będzie dla nas okazją do zdobywania doświadczenia - twierdzi.
Pierwsze spotkanie sezonu pokazało, że lublinianie mogą mieć problemy w strefie podkoszowej. Marcel Wilczek i Robert Lewandowski to silni fizycznie gracze, ale w konfrontacji z gwiazdami ligi, Adamem Hrycaniukiem i Chevonem Troutmanem, wypadli średnio.
- W pierwszej lidze nie było rywali o takich parametrach. Przede wszystkim powinniśmy jednak poprawić obronę. Jeżeli będziemy tak grali, to na wyjazdach rywale mogą nam rzucać po sto punktów - twierdzi Alan Czujkowski, skrzydłowy Wikany-Startu.
Dość przeciętnie wyglądało również rozegranie. Ten problem był widoczny zwłaszcza w drugiej kwarcie, kiedy Derek Billing i Piotr Śmigielski zgubili kilka piłek, co pozwoliło rywalom zdobyć łatwe punkty.
- Straty wynikały z tego, że nie jesteśmy jeszcze do końca ze sobą zgrani. Dodatkowo, w nasze szeregi wkradła się nerwowość. Jestem w stanie grać lepiej - mówi Piotr Śmigielski.
Na usprawiedliwienie lubelskich rozgrywających trzeba jednak dodać, że byli znakomicie pilnowani przez Łukasza Koszarka, jednego z najlepszych defensorów w całej TBL.
Najbliższy rywal, Energa Czarni Słupsk, podobnie jak lublinianie przegrał na inaugurację. Podopieczni Dejana Mijatovicia ulegli na wyjeździe Turowowi Zgorzelec 80:87. W ich szeregach błysnął Kyle Shiloh, zdobywca 23 punktów. Amerykanin ma za sobą bogatą przeszłość koszykarską - jest absolwentem renomowanej uczelni Nevada-Reno, a później grał m.in. w Finlandii, Francji i Rumunii.
- Należy uważać również na Williama Franklina - dodaje Michał Sikora, asystent trenera Turkiewicza. Były rozgrywający Wikany-Startu do sztabu szkoleniowego dołączył przed rozpoczęciem sezonu. Jego głównym zadaniem jest rozpracowywanie rywali.
- To bardzo ciekawa praca. Na analizie gry słupczan spędziłem już ponad osiem godzin. Cieszę się również, że mam szansę współpracować z trenerem Turkiewiczem. To wybitny fachowiec, od którego mogę się dużo nauczyć - dodaje Sikora.