To nie były dobre dni dla Mateusza Rudyka. Zawodnik Lubelskie Perła Polski Cycling Team w piątek i sobotę startował w zawodach Torowej Ligi Mistrzów, które odbywały się w londyńskim Lee Valley Velopark. W żadnym ze swoich trzech startów nie był jednak w stanie pojechać na tyle skutecznie, aby osiągnąć spektakularny wynik.
Inna sprawa, że Rudyk nie jest teraz w pełni formy. Za nim bardzo wymagający rok, gdzie przecież osiągał spore sukcesy. Podczas mistrzostw Europy w Apeldoorn wywalczył trzy medale – srebra w sprincie oraz keirinie i brąz w sprincie drużynowym. Do pełni szczęścia zabrakło mu jedynie medalu igrzysk olimpijskich w Paryżu.
Tak duża liczba ważnych startów sprawiła, że zawodnik Lubelskie Perła Polski ma prawo już odczuwać spore zmęczenie. Trudno jednak odrzucić możliwość startu w Torowej Lidze Mistrzów, która jest znakomicie „opakowana” i przyczynia się do olbrzymiej promocji dyscypliny, jak i samych zawodników.
W Londynie nasz kolarz był jednak wyraźnie w gorszej formie. W piątkowym starcie nie przebrnął pierwszej rundy sprinterskiej rywalizacji, w której uległ Matthew Richardsonowi z Wielkiej Brytanii. Ten zawodnik to czołówka światowego sprintu, w klasyfikacji generalnej Torowej Ligi Mistrzów zajął drugie miejsce. Rudyk przegrał z nim minimalnie, przy odrobinie szczęścia mógł nawet pokusić się o sprawienie sensacji. W rozgrywanym pod koniec dnia keirinie Rudyk również odpadł w pierwszej rundzie. Mimo niezłego losowania i możliwości zajęcia miejsca na końcu stawki, Polak nie zdołał przedrzeć się na jedno z dwóch miejsc premiowanych awansem do finału.
W sobotę Rudyk wystąpił tylko w sprincie, w którym również nie przedarł się do półfinału i w klasyfikacji generalnej tej konkurencji zajął odległe 14 miejsce. Keirin tym razem nie został rozegrany, ponieważ we wcześniejszych wyścigach kobiet doszło do fatalnego wypadku. Dwie zawodniczki szczepiły się rowerami, przeleciały przez barierkę i rozpędzone wpadły w publiczność. Doniesienia z Londynu mówią, że na szczęścia obyło się bez najgorszego scenariusza i jedna z kolarek „tylko” złamała rękę. Po takim niebezpiecznym wydarzeniu jednak o ściganiu już nie było mowy i organizatorzy odwołali resztę konkurencji.
Ta decyzja sprawiła, że Rudyk ukończył Torową Ligę Mistrzów w klasyfikacji sprinterów na ósmej pozycji. Wygrał fenomenalny Holender Harrie Lavreysen. Drugie miejsce zajął Richardson, a trzeci był Christian David Ortega Fontalvo z Kolumbii.