Monika Skinder nie zdobyła punktów Pucharu Świata w swoim pierwszym w tym sezonie występie.
Fińska Ruka nie okazała się zbyt szczęśliwa dla zawodniczki MULKS Grupa Oscar Tomaszów Lubelski. Skinder w piątek rywalizowała w biegu sprinterskim techniką klasyczną, ale tego występu nie będzie wspominać zbyt dobrze.
Młoda Polka znakomicie rozpoczęła kwalifikacje i po 700 m była na 14 miejscu. W drugiej części rywalizacji jednak spadła aż o 26 pozycji i ukończyła swój bieg dopiero na 40 pozycji, co oznaczało, że nie zakwalifikowała się do czołowej trzydziestki. Jak tłumaczyć fatalny występ w drugiej części piątkowego sprintu?
Skinder popełniła błąd na podbiegu, gdzie się potknęła i straciła właściwy rytm. To na pewno kosztowało ją kilka sekund. Trzeba pamiętać, że do 30 Terezy Beranove z Czech Skinder straciła niespełna dwie sekundy. W finałowej rywalizacji najlepsza była Szwedka Maja Dahlqvist, a podium uzupełniły jej rodaczka Johanna Hagstroem i Norweżka Caspersen Maiken Falla.
W sobotę Skinder walczyła w biegu na 10 km stylem klasycznym. Polka zaczęła dość spokojnie i na pierwszym międzyczasie była 37. Na półmetku była jednak już 32 i traciła do prowadzącej wówczas Fridy Karlsson ze Szwecji 52 sek. W tym momencie wydawało się, że uda się jej zmieścić w czołowej trzydziestce, która otrzymuje pucharowe punkty. Niestety, w drugiej części dystansu Skinder osłabła i zakończyła bieg na 34 pozycji ze stratą blisko 2 min do zwyciężczyni. Wygrała Karlsson, a pozostałe miejsca na podium zajęły Norweżka Therese Johaug i Niemka Katharina Hennig.
Biało-Czerwone pucharowych punktów doczekały się w niedzielę, kiedy w biegu na 10 km techniką dowolną 29 miejsce zajęła Izabela Marcisz.
– Szczególnie zadowolony jestem z występu Moniki Skinder w biegu na 10 km. Ten start pokazał, że robi postępy. Szkoda, że w kwalifikacjach sprintu popełniła błąd. Myślę jednak, że możemy być spokojni o formę naszej zawodniczki w tym sezonie – przekonuje Waldemar Kołcun, klubowy trener Skinder.