Ponoć piłka nożna, to taka gra, w której 22 zawodników biega za piłką, a na końcu i tak wygrywają Niemcy. W Wielkiej Brytanii mówiło się raczej, że na końcu Anglia i tak zawsze przegrywa w rzutach karnych. Od wtorku obie wersje są już nieaktualne. Piłkarze Garetha Southgate’a pokonali w serii jedenastek Kolumbię 4:3 i jako ostatni awansowali do ćwierćfinału. A tam czeka na nich Szwecja
Miał być hit, a długo był kit. Zamiast pięknych akcji w ostatnim spotkaniu 1/8 finału było zdecydowanie więcej: fauli, przepychanek, kłótni, czy symulowania. W pierwszej połowie niewiele działo się na boisku. Najlepszą okazję miał Harry Kane, ale sytuacyjna główka napastnika Tottenhamu poszybowała nad poprzeczką.
W takich sytuacjach mecz zazwyczaj otwiera gol. No i od 57 minuty Anglia objęła prowadzenie po celnym strzale z rzutu karnego Kane’a. Kapitan „Synów Albionu” sam wywalczył jedenastkę po przepychance w polu karnym. Kolumbijczycy długo protestowali, zachęcali sędziego, żeby skorzystał z pomocy VAR-u, ale nic nie wskórali, a Kane wytrzymał presję i otworzył wynik.
W kolejnych fragmentach podopieczni Jose Pekermana skupiali się głównie na kłótniach z sędzią. Długo nie mogli nawet przedostać się w pole karne rywali. Dopiero w 81 minucie kapitalną okazję zmarnował Juan Cuadrado. Świetnie do boku zagrał mu Carlos Bacca. Pomocnik Juventusu fatalnie jednak spudłował.
Kiedy wydawało się, że nic już nie uratuje „Los Cafeteros”, to w doliczonym czasie gry udało się wywalczyć... pierwszy rzut rożny. A wiadomo, że w takich sytuacjach bardzo groźni są zwłaszcza stoperzy: Jerry Mina i Davinson Sanchez. To się potwierdziło. Ten pierwszy kapitalnie wyszedł w powietrze, uderzył głową, a stojący przy słupku Kieran Trippier wbił piłkę do własnej bramki. A to oznaczało dogrywkę.
Pierwsza, dodatkowa część gry należała do Kolumbii. Druga do Anglii. Ostatecznie znowu kibice byli jednak świadkami serii rzutów karnych. Dobrze strzelanie z „wapna” rozpoczęli napastnicy: Radamel Falcao i Kane. W drugiej kolejce nie pomylili się także: Cuadrado i Rashford. Po chwili swoje zrobił Luis Muriel, a David Ospina odbił strzał Jordana Hendersona. I bliżej upragnionego ćwierćfinału byli gracze z Ameryki Południowej.
W następnej kolejce w poprzeczkę trafił jednak Mateus Uribe, a do remisu doprowadził Trippier. Na koniec Bacca strzelił w Pickforda, a bohaterem został Eric Dier. Co ciekawe, Anglicy od 1990 roku żegnali się z wielkimi turniejami właśnie z powodu kiepskiego wykonywania jedenastek aż sześć razy. W swojej historii wcześniej tylko raz wygrali w taki sposób, ale przy okazji mistrzostw Europy, nigdy wcześniej na mundialu. Każda passa kiedyś się jednak kończy.
Kolumbia – Anglia 1:1, w karnych 3:4 (0:0)
Bramki: Kane (57-z karnego) – Mina (90+3).
Kolumbia: Ospina – Arias (116 Zapata), Mina, D. Sanchez, Mojica, C. Sanchez (79 Uribe), Barrios, Lerma (61 Bacca), Cuadrado, Quintero (88 Muriel), Falcao
Anglia: Pickford – Walker (113 Rashford), Stones, Maguire, Trippier, Lingard, Alli (81 Dier), Henderson, Young (102 Rose), Sterling (88 Vardy), Kane.
Żółte kartki: Barrios, Arias, C. Sanchez, Falcao, Bacca – Lingard, Hednerson.
Sędziował: Mark Geiger (USA). Widzów: 44190.