Świetna pierwsza połowa, ale z fatalną skutecznością. A w drugiej wielkie męczarnie. Anglia ostatecznie wygrała jednak z Tunezją 2:1 po dwóch golach Harry’ego Kane’a. Ta druga padła w doliczonym czasie gry,
Po 25 minutach zanosiło się na powtórzenie wyniku z meczu otwarcia mundialu, który Rosja wygrała z Arabią Saudyjską 5:0. Już po czterech minutach Anglia powinna mieć na koncie dwa gole. Podopieczni Garetha Southgate’a mieli niezliczoną ilość sytuacji, przede wszystkim po stałych fragmentach gry, ale fatalnie pudłowali.
W 11 minucie wynik otworzył wreszcie Harry Kane, który znalazł się tam, gdzie powinien i z bliska dobił strzał Johna Stones’a wyprowadzając swoją drużynę na prowadzenie. W tym momencie wydawało się, że pójdzie już z górki i „Synowie Albionu” rozgromią rywali. Dalej mieli jednak kiepsko ustawione celowniki. Zwłaszcza Jesse Lingard. Zawodnik Manchesteru United pewnie w 11 poprzednich spotkaniach w koszulce swojej reprezentacji nie miał tylu okazji, co w pierwszej połowie starcia z Tunezją. Za każdym razem znajdował jednak sposób, żeby zepsuć dobrą szansę na gola.
A w 33 minucie kontrowersyjną decyzję podjął sędzia. Arbiter uznał, że starcie Kyle Walker – Fakhreddine Ben Youssef zakończyło się faulem tego pierwszego. A że sytuacja miała miejsce w szesnastce Jordana Pickforda, to Tunezja dostała rzut karny. Trzeba jednak dodać, że mocno naciągany, bo Walker zastawiał piłkę i łokciem dotknął rywala, ale na pewno to nie był cios, po którym gracz przeciwnika padłby na ziemię.
Protesty na nic się jednak zdały i piłkę na wapnie ustawił Ferjani Sassi. I chociaż Pickford wyczuł jego intencje, to nie zdołał odbić futbolówki. Kolejne fragmenty? Ciągle przewaga Anglii i kolejne okazje na gole. Najlepszą w 43 minucie zmarnował... oczywiście Lingard, który „dziubnął” piłkę obok bramkarza Tunezji, ale ta zamiast do siatki trafiła w słupek.
Druga połowa? Dużo gorsze widowisko. Znacznie mniej sytuacji. Wielcy faworyci tego meczu cały czas przeważali, ale bili głową w mur. Ambitna Tunezja broniła się już dużo mądrzej. Niestety, tylko do 91 minuty. Wówczas znowu lis pola karnego, czyli Harry Kane z bliska po strzale głową dał swojej drużynie trzy punkty.
Tunezja – Anglia 1:2 (1:1)
Bramki: Sassi (35-z karnego) – Kane (11, 90+1).
Tunezja: Hassen (15 Ben Mustapha) – Bronn, Ben Youssef, Meriah, Maaloul, Skhiri, Badri, Sassi, Ben Youssef, Khazri (85 Khalifa), Sliti (74 Ben Amor).
Anglia: Pickford – Walker, Stones, Maguire, Trippier, Alli (80 Loftus-Cheek), Henderson, Lingard (90+3 Dier), Young, Sterling (68 Rashford), Kane.
Żółte kartki: Wlaker
Sędziował: Wilmar Roldan (Kolumbia). Widzów: 41064.