Fot. Maciej Kaczanowski
– Jesteśmy w kryzysowej sytuacji i będziemy analizować wszystkie zmienne oraz szukać dróg rozwiązania – mówi prezes Górnika Łęczna Artur Kapelko. Ale trenera zwalniać nie zamierza.
W sobotę Górnik Łęczna przegrał po raz trzeci z rzędu, w fatalnym stylu ulegając Ruchowi Chorzów, bezpośredniemu rywalowi w walce o utrzymanie 0:4. Zielono-czarni zagrali słabo i spadli na ostatnie miejsce w ligowej tabeli. W tej sytuacji część mediów zaczęła spekulować na temat zwolnienia Andrzeja Rybarskiego. Tym bardziej, że z trybun spotkanie oglądał Marek Zub. Według naszych informacji przynajmniej na razie nie dojdzie jednak do żadnych roszad. Szkoleniowiec zielono-czarnych może spać spokojnie.
– Sobotni mecz był porażką całego Górnika Łęczna. Działaczy, trenerów i zawodników. Jesteśmy w kryzysowej sytuacji i będziemy analizować wszystkie zmienne oraz szukać dróg rozwiązania. Wierzymy, że tak jak w przeszłości z tego kryzysu wyjdziemy na prostą – powiedział nam prezes Górnika Artur Kapelko.
Pytany o przyszłość trenera, dodał:
– Nominacja dla Andrzeja Rybarskiego była bardzo przemyślana. On bardzo zapracował na taką szansę, pracując wcześniej trzy lata jako drugi trener i w bardzo dużym stopniu przyczyniając się do utrzymania Górnika w ekstraklasie. Piotr Rzepka pracował w klubie dwa lata, Jurij Szatałow – trzy sezony. Górnik Łęczna nie zmienia trenerów często. Wierzymy, że wyjdziemy z tego kryzysu silniejsi i bardziej zjednoczeni, bo takie sytuacje wzmacniają tożsamość całej organizacji.
Przed szkoleniowcem i zespołem sporo ciężkiej pracy. Po trzeciej kolejnej porażce nastroje w drużynie były fatalne. – Nie ma co ukrywać, że już od pierwszych minut wyglądało to beznadziejnie, a tylko kolejne bramki dla Ruchu sprawiły, że obraz tego meczu był taki, a nie inny. Co tu dużo mówić, wyglądało to żenująco – powiedział obrońca Górnika Maciej Szmatiuk. – Szczerze mówiąc, po tym meczu nie widzę żadnych plusów. Na gorąco nie potrafię powiedzieć, dlaczego tak się dzieje. Sam się nad tym zastanawiałem czy to jest ten sam zespół? Po tym meczu nic kompletnie nas nie broni – dodał trener Rybarski.
Górnik musi szukać teraz punktów na terenie lidera. W poniedziałek zmierzy się na wyjeździe z Lechią Gdańsk. – Wiele osób było przekonanych, że na Ruchu się odkujemy i pójdziemy w górę. Prawda okazała się zgoła inna i dla nas brutalna. Ale nie ma co się mazać. Trzeba spojrzeć optymistycznie, choć nie jest łatwo. Bo nikt nie powie, że po trzech kolejnych porażkach łatwo patrzeć z optymizmem. Natomiast nie mamy nic do stracenia. Musimy sobie przypomnieć, jak się zdobywa punkty – stwierdził Szmatiuk.