FOT. EMIL MASIAK/GKSORION.FUTBOLOWO.PL
Po solidnie przepracowanym okresie przygotowawczym trener Orionu Waldemar Wiater był optymistą przed pierwszym meczem o punkty. Nie spodziewał się jednak, że jego drużyna pokona na wyjeździe będące w czołówce Polesie i to aż 5:1
Wynik z Kocka jest tym bardziej zaskakujący, że pierwsze pół godziny należało do gospodarzy. – W tym czasie niewiele potrafiliśmy zdziałać. W końcu jednak dostosowaliśmy się do panujących warunków i radziliśmy sobie coraz lepiej – wyjaśnia trener Waldemar Wiater. – Po cichu liczyłem, że nie przegramy z Polesiem, ale rzeczywiście nie myślałem, że wynik będzie aż taki dobry. Śmiejemy się nawet, że już po tym pierwszym meczu wyrobiliśmy niemal 50 procent punktów z jesieni.
Świetnie do nowego zespołu wprowadzili się piłkarze pozyskani w zimie. Ukrainiec Mykola Durkalewicz otworzył wynik spotkania, a znalazł się w drużynie zupełnie przypadkowo. – Dostałem informację, że jest chłopak, który chciałby się sprawdzić i postanowiliśmy dać mu szansę. W sparingach strzelał sporo goli, w lidze też pokazał się z dobrej strony, a ma dopiero 18 lat. Już teraz można powiedzieć, że to był strzał w dziesiątkę – cieszy się szkoleniowiec Orionu. A niewykluczone, że do drużyny dołączy jeszcze dwóch innych młodych graczy. – Jest dwóch młodzieżowców, którzy trenowali z nami niemal przez całą zimę. Jednego raczej na pewno załatwimy, czy drugiego też się uda? Jeszcze zobaczymy – dodaje doświadczony trener.
Pozyskany z Lublinianki Rafał Stępień także w debiucie wpisał się na listę strzelców, dołożył też asystę, bo to po faulu na nim sędzia podyktował rzut karny. Na lewej stronie defensywy bardzo przydał się również Jakub Wiśniewski, dla którego także zabrakło miejsca w kadrze Lublinianki. Zadowoleni mogą być wszyscy piłkarze Orionu, ale swoje cegiełki do sukcesu dołożyli zwłaszcza Krzysztof Żarnowski i Kamil Szymuś. Obaj zapisali na swoim koncie po bramce i asyście.
– To nie jest tak, że Polesie rozegrało złe zawody. Naprawdę mi się podobali w tym spotkaniu, zwłaszcza w wielu fragmentach pierwszej połowy. Co będzie z nami dalej? Zrobiliśmy pierwszy krok w dobrym kierunku, ale teraz mamy kilku trudnych rywali. Janowianką, która będzie podrażniona po porażce z Lutnią, a później czekają Stal Kraśnik i Victorię Żmudź. Po tych pojedynkach będziemy mądrzejsi – wyjaśnia Waldemar Wiater.
DÓŁ NIE ODPUSZCZA
W pierwszej serii gier, w 2016 roku padło kilka niespodziewanych wyników. Szybko okazało się, że zespoły z dolnych rejonów tabeli nie zamierzają odpuszczać. Co ciekawe aż trzy z czterech ostatnich drużyn urwały punkty faworytom. Orlęta Łuków zremisowały na wyjeździe z Powiślakiem 1:1, a Hetman Żółkiewka był o włos od sprawienia sensacji na boisku lidera. Ostatecznie starcie z Podlasiem zakończyło się remisem 3:3.