Absolwent Domaszewnica zakończył pierwszą część sezonu na przedostatnim 15. miejscu. Wiosną ta pozycja może nie gwarantować utrzymania, a zatem beniaminka czeka zacięta walka o pozostanie na tym poziomie rozgrywek
Początku debiutanckiego sezonu Absolwent nie może zaliczyć do udanych. Zaczęło się od 3:4 z Sokołem Adamów i 1:5 z Victorią Parczew. Następnie przyszła rekordowa porażka na wyjeździe 0:10 z faworytem ligi Gromem Kąkolewnica. – Po 1:5, a tym bardziej po 0:10, wielu nas już skreśliło. Pojawiły się głosy, że w tej lidze nie ugramy nawet punktu – wspomina prezes ekipy z Domaszewnicy Tomasz Prochniewicz. Tymczasem, już w następnej kolejce beniaminek zainkasował pierwsze, i to od razu trzy, punkty. Nie byłoby w tym nic dziwnego, ale historyczne zwycięstwo w lidze okręgowej odniósł nad zespołem z doświadczeniem – spadkowiczem z IV ligi Lutnią Piszczac. – Po 20 minutach mogliśmy przegrywać już 0:5. Dobrą robotę wykonał bramkarz Patryk Karpiński. Zakończyło się 2:1 dla nas. Niestety, w 90 minucie Patryk niefortunnie upadł i zerwał więzadła krzyżowe – przypomina prezes.
Na koncie Absolwenta znalazły się jeszcze cztery wygrane, wyłącznie na swoim boisku. Najpierw przyszła seria trzech, a później jeszcze jedna. Zaczął w 6. kolejce z Orłem Czemierniki (3:1), następnie w 7. – 3:2 z Unią Żabików i w 8. – 4:1 z Unią Krzywda. Bliżej końca rundy poradził sobie z solidnym Kujawiakiem Stanin (2:1, w 12. kolejce). Na zakończenie pierwszej części sezonu przegrał u siebie z Bad Boys Zastawie 2:3 oraz 1:4 na wyjeździe z LZS Dobryń. – Do Dobrynia pojechaliśmy w mocno okrojonym składzie. Bardziej szkoda porażki z Bad Boys. Do przerwy prowadziliśmy 1:0, na początku drugiej połowy podwyższyliśmy na 2:0. Później sprezentowaliśmy dwie bramki rywalom, a na koniec daliśmy sobie wbić trzeciego gola. Mogliśmy mieć o trzy punkty więcej. Do tego nie ułożył się wynik zaległego meczu, w którym LKS Milanów, sklasyfikowany niżej od nas, pokonał u siebie Kujawiaka 4:2. Tym samym spadliśmy na przedostatnie 15. miejsce – mówi prezes.
Priorytetem dla beniaminka będzie utrzymanie w lidze okręgowej. – Przed sezonem mówiłem, że aby tego dokonać potrzeba będzie 30 punktów. Myślę, że taka liczba powinna dać pozostanie na tym szczeblu rozgrywek na kolejny sezon. Scenariusz może być jeszcze bardziej niekorzystny. Z IV ligi mogą spaść Orlęta Łuków, a jeśli z awansu nie skorzysta lider Grom Kąkolewnica, to degradacją zagrożone będą trzy ostatnie miejsca. Po pierwszej rundzie jesteśmy zagrożeni spadkiem. Musimy zrobić wszystko aby zająć co najmniej 13. miejsce – analizuje Prochniewicz.
Po zakończeniu pierwszej rundy żaden z piłkarzy nie zgłosił chęci zmiany barw klubowych. Grający trener Krzysztof Jędruchniewicz chętnie widziałby w kadrze defensywnego środkowego pomocnika oraz stopera. – Gdyby udało się pozyskać piłkarzy na te pozycje, to sam trener przeszedłby na ulubioną swoją prawą obronę. Do bramki ma też wrócić Patryk Karpiński. W dole tabeli jest niesamowity ścisk. Walka o utrzymanie będzie bardzo zacięta – mówi prezes.
Przygotowania do rundy rewanżowej beniaminek z Domaszewnicy rozpocznie pod koniec stycznia. Ma już zaplanowane mecze kontrolne: 18-19 lutego: Krzna Rzeczyca * 25-26 lutego: Huragan II Międzyrzec Podlaski * 4-5 marca: Sęp Żelechów * 11-12 marca: Dwernicki Stoczek Łukowski.