Michał Purzycki z ŁKS Łazy strzelił pięć goli w spotkaniu z Dębem Dębowa Kłoda. Wygrane Gromu Kąkolewnica i Sokoła Adamów
Spotkanie Tytana Wisznice z Unią Żabików miało bardzo ważne znaczenie dla gospodarzy, którzy do ostatniej kolejki walczyli o utrzymanie w bialskiej klasie okręgowej. Drużyna trenera Jana Jakubca przekonująco zwyciężyła Unię Żabików 6:0 i nasłuchiwała wieści z boisk rywali. Dla miejscowych ważne były rezultaty dwóch rywali, konkurentów do pozostania w lidze: Orła Czemierniki i Niwy Łomazy. Niwa wywalczyła komplet punktów po zwycięstwie 3:2 na swoim boisku z Kujawiakiem Stanin i tym samym na kolejkę przed zapewniła sobie pobyt w bialskiej „okręgówce” na kolejny sezon. Orzeł zaś uległ na wyjeździe Huraganowi Międzyrzec Podlaski 1:2 i podobnie jak Tytan do końca nie mógł być pewien utrzymania. – Wygraliśmy z Unią pewnie. Mogliśmy strzelić jeszcze więcej goli. Najważniejsze, że Orzeł, co nas bardzo cieszy, nie zdobył punktów i o tym, kto spadnie z ligi: my, czy zespół z Czemiernik, rozstrzygnie się w ostatniej kolejce. Dziękuję zawodnikom za okazałe zwycięstwo. Walczymy do końca o utrzymanie – mówił po czwartkowym spotkaniu szkoleniowiec Tytana Jan Jakubiec.
– Przegraliśmy za wysoko. Jeszcze przy 0:0 mieliśmy dwie dogodne okazje do zdobycia bramki. Bliski szczęścia był Mateusz Wołek, a Paweł Pliszka trafił w poprzeczkę. Mam zastrzeżenia do pracy sędziego, zarówno przy pierwszej straconej bramce, jak też przy golu Tytana na 2:0. Uważam, że to trafienie zostało zaliczone po spalonym. Do momentu otrzymania czerwonej kartki nasza gra wyglądała bardzo dobrze, później już „posypała” się – powiedział po końcowym gwizdku szkoleniowiec Unii Artur Dadasiewicz.
Tytan Wisznice – Unia Żabików 6:0 (1:0)
Bramki: H. Kopiś (42 z karnego, 79, 80), Makaruk (52), Szyszłow (85), Rozwadowski (89).
Czerwonka kartka: Piotr Mitura (Unia) w 67 min, za faul.
Tytan: Nowachowicz – D. Litwniuk, Mirończuk, K. Oniszczuk, H. Litwiniuk, Semeniuk, Gromysz, Rozwadowski, Kupszta, H. Kopiś (82 Szyszłow), Makaruk.
Unia: Dąbkowski – Michalski, Kępa, Mitura, Niewęgłowski, Kot, Koczkodaj (80 Zgrajka), P. Pliszka, Kozieł (58 D. Pliszka), Pieńko, Wołek.
Przed meczem z Kujawiakiem Stanin Niwa Łomazy, podobnie jak Orzeł Czemierniki i Tytan Wisznice nie mogła być pewna przyszłości w bialskiej klasie okręgowej. Nastroje nie były najlepsze, tym bardziej, że w kadrze gospodarzy zabrakło sześciu zawodników z podstawowego składu. Na ławce zasiadło tylko dwóch rezerwowych. – Wiedzieliśmy, że Tytan będzie nas naciskał i zrobi wszystko, aby wygrać z Unią Żabików. Nie chcieliśmy czekać do ostatniej kolejki na wyniki konkurentów w walce o utrzymanie. Jedynym rozwiązaniem było wywalczenie punktów w spotkaniu z Kujawiakiem. Zawodnicy się tak zmobilizowali, że zgarnęliśmy komplet „oczek”. Nastawiliśmy się na grę z kontry i to przyniosło sukces. Inaczej nie sposób było ograć sklasyfikowanego wyżej rywala ze Stanina – mówił po końcowym gwizdku Czesław Lewkowicz, kierownik Niwy Łomazy.
– Aby wygrać trzeba strzelać gole. A my, choć mieliśmy mnóstwo sytuacji, nie potrafiliśmy zamienić ich na bramki. Trafiliśmy w słupek, spudłowaliśmy do pustej bramki i dlatego przegraliśmy. Niwa mądrze nas skontrowała – tłumaczył przyczyny porażki Robert Filip, trener Kujawiaka.
Niwa Łomazy – Kujawiak Stanin 3:2 (1:1)
Bramki: Łukaszuk (41), Borysiuk (65, 82) – Chromiński (20), Kwaśny (66).
Niwa: Kaczmarek – T. Lewkowicz, Staszczuk, Chorąży, Niczyporuk, Łukaszuk, Mroczkowski (60 Malewicz), J. Bańkowski, Tokarski, Polubiec, Borysiuk.
Kujawiak: Kiełczykowski – Adamiak, Kacik (70 Abramek), Szlaski, D. Gajda, Skwarek, Chromiński, M. Kazana, Kwaśny, Iskra, Tronowski (75 Goławski).
Gości urządzał punkt w wyjazdowym meczu z Huraganem Międzyrzec Podlaski. I po 66 minucie, kiedy Łukasz Sobieszek zamienił rzut karny na gola, byli bardzo szczęśliwi. – Przez kolejnych 10 minut Orzeł przycisnął i przeważał. Nas jednak nie urządzał podział punktów i do końca walczyliśmy o zgarnięcie pełnej puli – mówił kierownik Huraganu Tadeusz Żechowski.
Zwycięskie trafienie gospodarze zaliczyli już w doliczonym czasie. W polu karnym faulowany był Karol Góralski, a Alan Olszewski pewnie wykorzystał „11”. – Wygraliśmy zasłużenie, choć nasze zwycięstwo mogło być bardziej okazałe – podsumował Żechowski.
– Piłkarsko Huragan był od nas lepszy, choć po wyrównującej bramce uwierzyliśmy, że możemy wywieźć z trudnego terenu remis. Szkoda porażki, tym bardziej, że straciliśmy bramkę już w doliczonym czasie. Popełniliśmy błąd, który wykorzystał zawodnik gospodarzy i podyktowany został rzut karny. Do końca będziemy walczyć o utrzymanie. W ostatniej kolejce będziemy chcieli zdobyć komplet punktów w meczu z Gromem Kąkolewnica – mówił po czwartkowym spotkaniu grający szkoleniowiec Orła Czemierniki Konrad Łabęcki.
Huragan Międzyrzec Podlaski – Orzeł Czemierniki 2:1 (1:0)
Bramki: Wojtczuk (20), Olszewski (90 + 2 z karnego) – Sobieszek (66 z karnego).
Huragan: Płodowski – Góralski, Grudziński (67 R. Kwaśniewski), Korgol, Korniluk, F. Kwaśniewski (80 Sz. Łukanowski), H. Łukanowski, Mirończuk, Olszewski, Paczuski (85 Mielnik), Wojtczuk (60 Jakowlenka).
Orzeł: Bocian – Meksuła (46 Masłowski), Sosnowski, Mańko (90 Krajanowski), Kowalczyk, Trościańczyk, Sobieszek, Zazuwiak, Dąbrowski, Łabęcki (70 Świć), Kaliński.
Wicelider z Kąkolewnicy potrzebował doliczonego czasu, aby rozstrzygnąć rywalizację z Bizonem Jeleniec na korzyść. – Ciężko gra się z drużyną, która nastawiła się wyłącznie na defensywę, a dodatkowo prowadziła z nami już 1:0. Momentami biliśmy głową w mur. Walczyliśmy jednak do końca. Rzut karny był ewidentny – faulowany był Mateusz Olszewski. Cieszy wygrana, która nie przyszła łatwo – mówił trener Gromu Edmund Koperwas.
– Myśleliśmy, ze dowieziemy remis na boisku wicelidera. Co do karnego w doliczonym czasie trudno mi się wypowiadać. Szkoda porażki – powiedział szkoleniowiec Bizona Mariusz Ciołek.
Grom Kąkolewnica – Bizon Jeleniec 2:1 (1:1)
Bramki: Olszewski (39), M. Muszyński (90 + 4 z karnego) – Jamborski (21 z karnego).
Grom: Sokołowski – Kosel, Lotek, Zieliński, W. Sokół, M. Muszyński, Chromik, Olszewski, Nurzyński (46 Samociuk), Kanatek (74 Garbacik), Sierpień, P. Muszyński.
Bizon: Rudnicki – K. Rybka, Grzywacz, Kucharzak (70 D. Botwina), Sokołowski (46 Izdebski), Jamborski, Gajda, Goławski, P. Rybka, Kabat.
Spotkanie z Dębem Dębowa Kłoda będzie bardzo miło wspominał napastnik ŁKS Łazy Michał Purzycki. Zawodnik gości pięciokrotnie posyłał piłkę do siatki bramki gospodarzy. – Michał mógł strzelić jeszcze co najmniej dwa gole, raz trafił w słupek i raz przestrzelił. Szkoda, że Grom Kąkolewnica w końcówce ograł Bizona. Walka o pierwsze miejsce w tej sytuacji rozstrzygnie się między właśnie Gromem, liderem Sokołem Adamów i nami – mówił w czwartek prezes ŁKS Łazy Jan Baniak.
Dąb Dębowa Kłoda – ŁKS Łazy 0:6 (0:3)
Bramki: Purzycki (9, 20, 52, 75, 84), Gryczka (70 z karnego).
Dąb: Ciupak – T. Tabeński (65 Kopiński), A. Turowski, Uziak, Jaroszkiewicz (46 Rudnik), Zacharczuk, Daszczyk, Wierzejski, Cholewa, Suchorab, G. Tabeński.
ŁKS: Krasuski – Janaszek (75 Klębowski), Goławski, Przybysz, Momot, Gryczka (53 Uziębło), Przeździak, Młynarczyk (85 Borkowski), Szymczak, Purzycki, Gaj (65 Zabielski).
LZS Dobryń podzielił się punkami z Orlętami Łuków. – Pierwsza połowa była ze wskazaniem dla nas, druga dla gości. Remis 2:2 jest wynikiem sprawiedliwym – ocenił szkoleniowiec gospodarzy Piotr Ciejak.
– Choć w poprzeczkę trafił Sebastian Tokarski, a Krzysiek Kierych, już w doliczonym czasie, przestrzelił z rzutu wolnego z 18 metrów, to szanujemy remis. Tym bardziej, że podnieśliśmy się z kolan, bo przegrywaliśmy już 0:2 – podsumował spotkanie trener Orląt Andrzej Zarzycki.
LZS Dobryń – Orlęta Łuków 2:2 (2:1)
Bramki: Fortuna (17 samobójcza), Korneluk (28) – Kierych (43), Machniak (84).
Dobryń: Andrzejuk – Selewoniuk, Przybylski, Rudowski, Demczuk, Maraszczuk (55 Kamil Mądry), Płandowski (80 Buch), D. Samsoniuk, Konrad Mądry (87 Gruszecki), Korneluk (85 Tymiński), Biegajło.
Orlęta: Bednarski – Fortuna, Czernic, Machniak, Ebert, Kierych, Gajownik (46 Soćko), Wierzchowski (46 Szustek), Tokarski, Wałachowski (72 Zdanikowski), Kiryło.
Lider z Adamowa nie miał problemów z pokonaniem żegnającego się z ligą okręgową Dwernickiego Stoczek Łukowski. Sokół wygrał 3:1. – Mogliśmy zwyciężyć w większych rozmiarach. W pierwszej połowie mieliśmy jeszcze dwie dobre okazje do podwyższenia wyniku – ocenił Mirosław Zdunek, prezes Sokoła.
Sokół Adamów – Dwernicki Stoczek Łukowski 3:1 (2:0)
Bramki: Borkowski (6), Rostek (42), Zdunek (57) – Dzięcioł (86).
Sokół: Osial – K. Nowicki, Mućka, Lipiec, Stępniak, Zdunek (70 Skowron), Cąkała (65 Wróblewski), Rostek, Bogucki (70 Facon), Wassilow (46 Mateusz Baran), Borkowski.
Dwernicki: Łukasik – K. Soszka, Adamik, Moreń, Kosut (75 Wypych), Perczyński (46 Dzięcioł), Ozygała, Kozłowski (46 Szlązak), Izdebski, Sierociuk, Śledź.