Lutnia Piszczac, ŁKS Łazy i Kujawiak Stanin czekają na decyzję PZPN w sprawie przyszłości sezonu 2019/2020
Zgodnie z informacją Polskiego Związku Piłki Nożnej ma być znana najpóźniej 11 maja. Marek Koźmiński, wiceprezes PZPN ds. szkoleniowych wypowiedział się już wstępnie na temat przyszłości obecnych rozgrywek w sytuacji pandemii koronawirusa. Były reprezentant Polski stwierdził, że sezon w najniższych ligach w kraju, począwszy od trzeciej i niższych, najprawdopodobniej zostanie anulowany. Argumentując wiceprezes podkreślił, że rozgrywki na tym poziomie mają charakter amatorski, w przeciwieństwie do wyższych lig: Ekstraklasy, I i II.
Na ostateczną decyzję czekają kluby bialskiej klasy okręgowej. Jeśli dojdzie do anulowania rozgrywek to jak będzie wyglądała spawa awansów i spadków? Są nimi zainteresowani Lutnia Piszczac oraz Kujawiak Stanin i ŁKS Łazy. Pierwsza z drużyn jest liderem bialskiej „okręgówki” wyprzedzając o cztery punkty drugiego w klasyfikacji Bizona Jelenic. Z kolei Kujawiak i ŁKS, po słabszej postawie w rundzie jesiennej, zamykają ligową tabelę. Oba zespoły zgromadziły identyczną liczbę punktów – po osiem – i są w strefie spadkowej. Wyżej w klasyfikacji jest Kujawiak, który legitymuje się lepszym wynikiem bezpośredniego meczu. Jesienią zespół ze Stanina pokonał ŁKS Łazy na jego terenie 4:2. – Jesteśmy przygotowani na sportową walkę o IV ligę – przyznaje Henryk Grodecki, trener przewodzącej Lutni. – Czekamy na decyzję, co będzie z tym sezonem. Mamy świadomość, że będą w naszej lidze takie głosy, które zarzucą nam, że ewentualny awans wywalczyliśmy przy zielonym stoliku. Z drugiej strony, wcale nie dziwię się tym, którzy będą formułować takie zarzuty. Pamiętajmy jednak, że nikt z nas nie ma wpływu na to, co się obecnie dzieje w naszym kraju.
Gorąco będzie szczególnie w klubie z Łazów. – Solidnie przepracowaliśmy zimowy sezon przygotowawczy i byliśmy nastawieni na walkę na boisku o ratowanie ligi okręgowej dla Łazów – przekonuje Rafał Sujka, prezes ŁKS. W ŁKS wszyscy czekają na rozwój sytuacji. – Nie mamy żadnego wpływu na to, co się wydarzy w sprawie obecnego sezonu. Możemy tylko żałować, że w przypadku zakończenia lub anulowania rozgrywek nie będzie nam dane udowodnić na boisku tego, że nie zasługujemy na ostatnie miejsce w tabeli. Pierwsza runda najwyraźniej nam się nie udała. Najlepszym dla nas rozwiązaniem byłoby wyeliminowanie w tym sezonie spadków z ligi. Jeśli jednak sytuacja rozwinie się inaczej i zostaniemy zdegradowani z ligi okręgowej, od nowego sezonu podejmiemy się zadania powrotu na ten szczebel rozgrywek.
Co o planach na rozgrywki sądzą w Kujawiaku? – Jeśli dojdzie do anulowania sezonu nie powinno też być awansów i spadków. Z drugiej strony dla niektórych będzie to krzywdzące rozwiązanie. Można też dać szansę tym zespołom, które są na pierwszym miejscu w ligach i premiować ich awansem do IV ligi. Jeśli nie będzie spadków nasza „okręgówka” musi zostać powiększona o dwóch mistrzów z dwóch grup klasy A. Po rundzie jesiennej jesteśmy na przedostatniej pozycji i z tego co wiem bezpośredni spadek nam nie grozi, no chyba, że nagle coś się zmieni. Jeśli liga zostanie wznowiona, będziemy walczyć o lepszy wynik niż jesienią – zapowiada Kamil Tronowski, prezes Kujawiaka Stanin.