(fot. Patrycja Dudek)
Rozmowa z Andrzejem Ignaciukiem, grającym trenerem Brata-Cukrownika Siennica Nadolna
- Co pan czuł, kiedy Hetman Żółkiewka po ostatnim swoim wygranym 3:2 meczu pierwszej rundy z Bugiem Hanna wyprzedził was w tabeli?
– Spodziewałem się, że drużyna z Żółkiewki zdobędzie komplet punktów i zajmie nasze miejsce w klasyfikacji.
- Nie szkoda było straconych dwóch punktów w remisowym spotkaniu derbowym (2:2) ze Zniczem Siennica Różana?
– Bardziej żal tylko remisu 2:2 w wyjazdowym meczu z Hetmanem Żółkiewka. Prowadziliśmy już 2:0 i daliśmy się zaskoczyć. Szkoda tym bardziej, że obie bramki straciliśmy po autach. Gospodarze dwukrotnie wprowadzili piłkę do gry zza linii bocznej. Wszystkich zawodników mieliśmy pilnowanych a mimo to daliśmy sobie strzelić gole. Zabrakło trochę cwaniactwa.
- Mimo że na półmetku rozgrywek zajęliście dopiero drugie miejsce zakończoną rundę spokojnie zaliczy pan chyba do udanych?
– Wysoka pozycja nie jest dla mnie zaskoczeniem. Przed sezonem nas i Hetmana wymieniano w gronie faworytów rozgrywek. Wywiązaliśmy się z tego zadania.
- Z 13 spotkań nie przegraliście żadnego, to też powód do zadowolenia?
– Będąc złośliwym można by się przyczepić: a dlaczego nie mamy kompletu wygranych? To dla mnie już trzeci sezon w drużynie z Siennicy Nadolnej. Dotychczasowy wynik jest najlepszym, który osiągnąłem z tą drużyną, zarówno pod względem miejsca w tabeli jak też liczby zdobytych punktów.
- Przeszliście do historii rundy jesiennej w chełmskiej klasie okręgowej po rekordowej wygranej z Saweną Sawin aż 16:2…
– To największa wygrana Brata-Cukrownika w rozgrywkach. Jest powód do zadowolenia. Potwierdza też fakt, że poważnie podchodzimy do naszej gry. W każdym meczu walczymy o zwycięstwo, gramy do końca starając się osiągnąć jak najlepszy wynik. Mimo wysokiego miejsca mamy wciąż nad czym pracować. Możemy przyczepić się do liczby straconych i zdobytych bramek. Pierwszych mogło być jeszcze mniej niż 17, a drugich więcej niż 65. Wiemy w którym miejscu jesteśmy i czego nam jeszcze brakuje.
- Pierwsza część sezonu, która zweryfikowała potencjał wszystkich zespołów, już za nami. Jaki cel stawiacie sobie przed rundą rewanżową?
– Patrząc na tabelę nie spodziewam się jakiegoś zaskoczenia. Wiadomo, że to nasz zespół i Hetman Żółkiewka będą się bić o końcowe zwycięstwo w lidze. Myślę, że podobnie jak to miało miejsce w pierwszej rundzie, wszystko może rozstrzygnąć się w bezpośrednim spotkaniu. Na razie tracimy dwa punkty ale wygrywając w rewanżu u siebie, przy komplecie pozostałych zwycięstw, wyprzedzimy drużynę z Żółkiewki o punkt. Tym samym zakończymy rozgrywki na pierwszym miejscu. Z pełnym szacunkiem dla wszystkich zespołów w naszej lidze ale to Hetman i my możemy podjąć wyzwanie awansu do IV ligi. Cierpliwie poczekajmy do wiosny.