(fot. HETMAN ŻÓŁKIEWKA)
Za nami już ostatni akord jesieni. Zaległe mecze w Żółkiewce i Białopolu zakończyły pierwszą rundę
Zgodnie z terminarzem oba spotkania miały zostać rozegrane w ramach 5. kolejki, na początku września. Z uwagi na kłopoty z boiskiem przełożono je na 11 listopada. W Żółkiewce miejscowy Hetman zmierzył się z beniaminkiem Victorią Żmudź. Goście zwyciężyli 3:0. – Rywal był od nas lepszy – przyznaje kierownik Hetmana Andrzej Koprucha.
Gospodarze mieli swoje okazje do strzelenia goli, byli jednak nieskuteczni. – W pierwszej i drugiej połowie szanse na zdobycie bramki miał Michał Rycerz, niestety piłka przeszła obok słupka. Szkoda straconych punktów. Taka jednak jest piłka, czasami zdarza się słabsze spotkanie, tak jak nam w starciu z Victorią – podsumowuje kierownik Hetmana.
Beniaminek wracał do domu w dobrym nastroju. Trzy punkty są bezcenne w walce o jak najlepszy wynik na koniec sezonu. – Mogliśmy wygrać jeszcze wyżej. Cieszy nas współpraca poszczególnych formacji. Nieźle funkcjonowała obrona i atak. Dużo ożywienia wniósł do naszego zespołu powracający po kontuzji Krystian Mroczek – mówi Piotr Moliński, trener Victorii.
Hetman Żółkiewka – Victoria Żmudź 0:3 (0:2)
Bramki: Łubkowski (28), Mroczek (58, 73).
Hetman: Ścibak (85 Pobiega) – Banaszak, Gałka, Więczkowski, Wikira, Puchala, Koprucha (80 Grzegórski), Rycerz, Małek (65 K. Prus), Amerla, Sawicki.
Victoria: Seniuk – Pogorzelec, Kossowski, Stańczykowski, Sakowicz, Lecki (85 Grobelny), Czajka (27 Urbański), Mroczek, Kusy (65 Cymborski), Niedzielski (70 Iwat), Łubkowski (80 Cur).
Włodawianka wykorzystała szansę na zbliżenie się do mistrza jesieni Kłosa Gmina Chełm. Podopieczni trenera Marka Droba wygrali na wyjeździe z Unią Białopole 6:2 i powiększyli dorobek o trzy punkty. – Szybko zdobyta bramka ustawiła mecz – mówi trener Drob. Na 1:0 trafił Michał Kuczyński, który popisał się pięknym uderzeniem pod poprzeczkę, po podaniu Władysława Mahdysha. – To był piękny gol. Na 2:0 wyręczyli nas gospodarze. Już do przerwy prowadziliśmy 3:0 i mieliśmy spotkanie pod kontrolą – relacjonuje opiekun Włodawianki.
Po zmianie stron spadkowicz z IV ligi kontrolował spotkanie. – Spokojnie powinniśmy strzelić jeszcze pięć, sześć goli. Nasza przewaga była druzgocąca. Nasze konto obciążają stracone dwie bramki, które są efektem błędów – podsumowuj Drob.
Gospodarze strzelili w sumie cztery gole, w tym dwa samobójcze. – Nie ma co ukrywać, dwie stracone bramki po strzałach naszych zawodników podłamały drużynę. Po pierwszej połowie powinniśmy prowadzić 2:1, a nie przegrywać 0:3. Mieliśmy okazje do strzelenia goli, ale ich nie wykorzystaliśmy. Wygląda na to, że niektórzy moi piłkarze, zamiast na meczu, byli już obecni na jesienno-zimowej przerwie w lidze. Liczy się to, co w sieci. W naszym przyadku, więcej strzelili goście i wygrali – mówi Jan Ostrowski, prezes Unii Białopole.
Unia Białopole – Włodawianka Włodawa 2:6 (0:3)
Bramki: Piekaruk (59), Lewkowicz (80) – Kuczyński (11, 50 z karnego), Gąsiorowski (23 samobójcza), Łukaszewski (33 samobójcza), Bartnik (64), Węgliński (88).
Białopole: Chwedorczuk – Piekaruk, Krasnowski (46 Skorupa), Lewkowicz, Domińczuk (85 Wilgos), Matejek (65 K. Ostrowski), Zdybel, M. Cor, K. Cor, Gąsiorowski, Łukaszewski (65 Sarzyński).
Włodawianka: Polak – B. Staszewski, Kawiak, Czarnota (80 Hrycak), Kuczyński (70 Kołaczkowski), Nielipiuk, K. Staszewski, Bartnik, Mahdysh, Jankowski (60 Węgliński), Gaj (60 Mileszczyk).