Drużyna, która nie tak dawno gościła w IV lidze, a od wielu sezonów nieźle radziła sobie w lidze okręgowej, w obecnym sezonie zamyka stawkę
Podopieczni Jacka Płoszaja uzbierali tylko pięć punktów. Na taki dorobek złożyło się zwycięstwo u siebie z Orłem Srebrzyszcze 5:0 oraz dwa domowe remisy: z Hetmanem Żółkiewka (3:3) i Spółdzielcą Siedliszcze (4:4). Do przedostatniej ekipy Spółdzielcy Siedliszcze Unia traci trzy „oczka”. Jednym z problemów, z którym musieli zmierzyć się szkoleniowiec i piłkarze, były kontuzje. Listę nieobecnych otwierają Tomasz Soroka, Karol Cor, Michał Cor, Dawid Steciuk i Łukasz Charaba, którzy doznali poważnych urazów i nie wiadomo, czy powrócą wiosną do gry. Często z powodów zawodowych wyłączeni z gry byli Wojciech Bureć, Kacper Ostrowski, Sławomir Leśnicki, Marian Wyrwa, Jakub Musiński, Karol Mielniczuk, Michał Pogorzelec i Rafał Malinowski. - W znacznej mierze to kontuzje sprawiły, że jesteśmy w tabeli tu, a nie gdzie indziej. Były mecze, przed którymi miałem bardzo poważny problem ze skompletowaniem wyjściowej „11”. W spotkaniu z Hetmanem Żółkiewka miałem tylko 11 zawodników, podobnie było w wyjazdowym meczu ze Spartą Rejowiec Fabryczny oraz Unią Rejowiec. Kolejnym czynnikiem było też to, że niektóre mecze graliśmy dobrze przez 50 minut, po stracie bramki wszystko się sypało, drużyna się „sypała” - mówi trener Płoszaj.
Doświadczony szkoleniowiec, który objął Unię Białopole przed rundą rewanżową ubiegłego sezonu, wiosną stanie przed poważnym wyzwaniem - walką o utrzymanie w chełmskiej klasie okręgowej. - Nie siądziemy i nie będziemy płakać. Czeka nas bitwa o utrzymanie. Po cichu liczyłem, że w pierwszej rundzie uzbieramy 10-12 punktów. Mam nadzieję, że zawodnicy wrócą po kontuzjach i nie nastąpią w zespole masowe odejścia piłkarzy. Nie chciałbym się mocno rozczarować, kiedy w styczniu wznowimy treningi. Nie zamierzam nigdzie z Unii odchodzić. Powalczymy o utrzymanie - mówi Płoszaj.