GKS Górnik Łęczna zaczął rundę wiosenną od remisu w Katowicach. W niedzielę zespół Roberta Makarewicza ma szansę wrócić na zwycięską ścieżkę w meczu z AP Lotos Gdańsk
To szalony czas w Górniku, który wciąż jest liderem Ekstraligi. Niestety, ale minimalna przewaga nad rywalami wywalczona jesienią została już roztrwoniona na inaugurację rundy wiosennej. Łęcznianki w Katowicach prowadziły trzykrotnie, ale za każdym razem pozwalały przeciwniczkom odrobić straty. Mecz zakończył się wynikiem 3:3, a katowiczanki bramkę dającą remis zdobyły w 90 min.
– Byliśmy bliżej zdobycia kompletu punktów i żałujemy, że wypuściliśmy wygraną w samej końcówce meczu. Zabrakło nam przede wszystkim utrzymania piłki w formacji ataku. Za szybko ją traciliśmy, co było wodą na młyn dla katowiczanek. Nie potrafiliśmy też sfinalizować akcji, choć kilka okazji było idealnych do zdobycia gola – powiedział klubowym mediom Robert Makarewicz, opiekun Górnika.
– Byłyśmy w stanie dociągnąć wygraną do końca. Na przyszłość każda z nas musi być w stu procentach gotowa do walki do ostatniego gwizdka. Nieważne, czy jest to zawodniczka z pierwszego składu, czy zmienniczka. Nie możemy się poddawać, a do ostatnich sekund bić się o dobry rezultat. Bramka na 3:3 padła po naszych błędach. Bardzo mi żal tych dwóch punktów. Miałyśmy okazje, by strzelić i zamknąć to spotkanie, ale rywalki również mogły trafić wcześniej do siatki. Nie możemy jednak zwieszać głów i załamywać się remisem, bo ten punkt w końcowym rozrachunku może być niezwykle istotny. Do zakończenia sezonu pozostaje dziesięć spotkań. Zamierzamy za każdym razem zdobywać komplet punktów i walczyć o mistrzostwo. Uważam, że jesteśmy w stanie zdobyć mistrzostwo. Mogę zapewnić, że ze swojej strony zrobię wszystko, by tak się właśnie stało. Dziewczyny na pewno też. Jeśli pozostaniemy jednością, złoto na pewno będzie w zasięgu naszych rąk – mówi klubowym mediom Weronika Kaczor, która w pierwszej kolejce zdobyła dla Górnika jedną z bramek.
Klubu z Łęcznej nie omijają również emocje związane z sytuacją na Ukrainie. Zawodniczki pomagają, jak mogą. Klub również stara się czynnie angażować w różne działania. Warto jednak podkreślić, że kadra pierwszej drużyny może w najbliższym czasie zostać poszerzona. Treningi z Górnikiem rozpoczęła bowiem Olga Shalimova. Ukrainka przed wybuchem wojny występowała w grającym w ekstraklasie SC Dnipro. 25-latka pochodzi z Charkowa, a najlepiej czuje się w defensywie. Klub obecnie czyni działania, żeby Shalimova jak najszybciej mogła zacząć grać w Ekstralidze. Najprawdopodobniej jednak nie zdąży do niedzieli, kiedy Górnik na własnym stadionie zagra z AP Lotos Gdańsk. Mecz rozpocznie się o godz. 13, a wstęp na trybuny jest bezpłatny.
– To będzie ciężki mecz, bo każdy chce postawić się mistrzowi jesieni. Liczę, że od tego spotkania zaczniemy zgarniać komplety punktów – mówi klubowym mediom Makarewicz.