ROZMOWA z Andrzejem Rybarskim, drugim trenerem Górnika Łęczna, asystentem Jurija Szatałowa.
- Sparing ze Stalą potraktowaliście poważnie, czy było to tylko przetarcie i przerywnik w zimowych przygotowaniach?
– Każdą grę traktujemy bardzo poważnie, bez względu na to, czy to gra mistrzowska czy sparing.
- Proszę podsumować tę grę?
– Pierwszy duży minus, który ciągnie się za nami od jakiegoś czasu, to znowu strata bramki w pierwszych piętnastu minutach. A drugi jest taki, że rywale mają trzy sytuację, a my tracimy dwie bramki. To pierwszy nasz sparing, więc rozliczenie nie będzie aż takie dokładne. Realizowaliśmy pewne elementy, które ćwiczymy, w tym by współpraca między formacjami i zawodnikami była dokładniejsza. Dlatego na pewno wnioski wyciągniemy podczas treningów.
- Ze Stalą nie grało kilku chłopaków. Z jakiego powodu lista nieobecnych była tak długa?
– Jakiś wirus nas zaatakował i dosłownie rano przed sparingiem musieliśmy mocno zmieniać skład, a nawet ustawienie. Ze względu na gorączkę i przeziębienie część chłopaków musiała zostać w domach. Choroby i dwa drobne urazy sprawiły, że brakowało nawet siedmiu ludzi ze składu.
- Nie było m.in. Grzegorza Bonina.
– Dmuchamy na zimne. Nie ma poważnego urazu, dlatego Grzesiu robił coś innego. Miał inne zajęcia, aby nie przeciążyć organizmu.
- Jak będzie wyglądał dalszy plan przygotowań Górnika?
– W środę jedziemy na Litwę. Podczas pierwszego obozu będą większe obciążenia, w planie są też dwa sparingi. Potem wrócimy do Łęcznej, ale na krótko i znowu pojedziemy na zgrupowanie, tym razem do Hiszpanii. A po powrocie pozostanie już tylko tydzień do wznowienia ligi.
- Dlaczego jedziecie akurat na Litwę?
– Tam są ciekawe obiekty, z nową sztuczną nawierzchnią, w dodatku przykrytą. W tej sytuacji żadne anomalie pogodowe nie będą nam przeszkadzały. Zmienimy też trochę środowisko. Na obozie na pewno będą większe obciążenia, i objętościowo i pod względem intensywności. To będzie pierwszy etap mocnego ładowania akumulatorów. W końcówce zgrupowanie będzie mała regeneracja, wtedy trochę odpoczniemy. A w Hiszpanii będzie kolejny etap ładownia, choć już innymi akcentami.
- Sparing ze Stalą miał wpływ na to, kto pojedzie na obóz, czy już wcześniej mieliście ułożoną kadrę?
– Nie, dopiero usiądziemy, wszystko przeanalizujemy i na spokojnie zastanowimy się nad kadrą.
- Ktoś nowy może pojechać na pierwsze zgrupowanie?
– Tak.
- Kto?
– Zobaczymy, pracujemy nad tym. Jak ci zawodnicy będą już załatwieni, wtedy nazwiska zostaną podane. Ale plan jest taki, aby ktoś pojechał.
- Kogo szukacie do zespołu?
– Tak naprawdę szukamy do każdej formacji, aby je wzmocnić. Zobaczymy co nam się uda załatwić z tego, co zostało wstępnie zaplanowane. Chcemy najpierw zobaczyć u nas każdego zawodnika, ale nie zawsze to się udaje. Ze względu na to, że niektórzy piłkarze nie zgadzają się na testy, a to może utrudnić nasze zamiary.
- Priorytetowe pozycje to…
– Ofensywne skrzydła, ale też „coś” na środek obrony. Jeśli chodzi o linię obrony, to praktycznie każda pozycja wchodzi w grę. Do tego również środek pola.
- Zostawiacie w całości kadrę z jesieni, czy ktoś może odejść do innego zespołu?
– W „finale finałów” może okazać się, ktoś odjedzie. Przed Hiszpanią, albo w trakcie drugiego obozu chcemy już zamknąć naszą kadrę.
Rozmawiał Artur Ogórek