

Debiut na poziomie PKO BP Ekstraklasy, debiut w nowej drużynie, a na koniec jeszcze debiut przed kamerami Canal+Sport. Bright Ede ma za sobą kapitalny występ w niedzielnym meczu Motoru Lublin ze Stalą Mielec (4:1) i na pewno na długo tego spotkania nie zapomni.

Śmiało można napisać, że zaledwie 18-letni obrońca był jednym z bohaterów spotkania. Zawodnik sprowadzony w zimie z Zagłębia Lubin już od kilku dni wiedział, że dostanie swoją szansę. I na pewno nie zawiódł.
Bez zarzutu wywiązywał się z zadań defensywnych, często posyłał długie piłki do przodu, no i zdobył gola na 2:0, który ewidentnie podciął rywalom skrzydła.
– Bramka w debiucie to wisienka na torcie. My pokazujemy, że nie przywiązujemy się do nazwisk, do wieku, do doświadczenia. Chcemy budować młodych piłkarzy, jeżeli na to zasługują. Ja nie chcę na takich stawiać, tylko ze względu, że trzeba wypełnić limit młodzieżowca. Bright wywalczył sobie pozycję – przekonuje trener Mateusz Stolarski.
A nastolatek po końcowym gwizdku zadebiutował jeszcze przed kamerami Canal+ Sport. – Bardzo dobrze się czuję, byłem dobrze przygotowany przez drużynę i sztab do debiutu i pokazałem to na boisku. Oby tak dalej. Zdecydowanie pomogła mi wcześniejsza informacja, że zagram w tym meczu. Wiedziałem, że jest na mnie odpowiedzialność i że muszę to udźwignąć. Na trybunach byli: rodzice, wujkowie, rodzeństwo, to był wyjątkowy dzień dla mnie – mówił po meczu na antenie Canal+Sport Bright Ede.
A jak nastolatek ocenia w ogóle spotkanie ze Stalą? – Bardzo liczyłem na to zwycięstwo przed meczem. Wiedziałem, że jeżeli będziemy się trzymać naszych założeń taktycznych, to o wynik możemy być spokojni. Jeśli chodzi o różnice między dwoma połowami, to jest to na pewno kwestia intensywności. Kiedy Stal spuściła z tonu, my nadal utrzymywaliśmy wysokie tempo gry – przekonuje nastolatek.
I dodaje, że nie mógł się już doczekać występu w nowych barwach. – Bardzo czekałem na to, żeby móc w końcu wystąpić w oficjalnym meczu, ale przed spotkaniem byłem spokojny, nie było stresu. Wiedziałem, że na boisku mam robotę do wykonania i tak do tego podszedłem. Przez cały tydzień czułem ogromne wsparcie wszystkich zawodników. Ciągłe podpowiedzi podczas treningów, wskazówki dotyczące tego co mogę zrobić lepiej na pewno bardzo mi pomogły – wyjaśnia Bright Ede.
– Nie wiem czy mogłem wymarzyć sobie lepszy debiut. Ogromnie cieszy mnie ta bramka. Wiadomo – przy ostatniej akcji mogliśmy się pewnie lepiej zachować i utrzymać to czyste konto, ale to będziemy jeszcze analizować na razie cieszymy się ze zwycięstwa. Fakt, że dwa tygodnie po dotkliwej porażce w Zabrzu, byliśmy w stanie się szybko podnieść i odpowiedzieć w taki sposób, pokazuje mentalność tej szatni. Przegrać można zawsze, najważniejsze to wyciągać z tego odpowiednie wnioski i naukę na kolejne mecze – przekonuje obrońca Motoru.
