Fot. MACIEJ KACZANOWSKI
Górnik Łęczna rozpoczyna rywalizację w Pucharze Polski. Dzisiaj o godz. 18 wyjazdowe spotkanie z Miedzią Legnica
Po czterech kolejkach zielono-czarni z zaledwie jednym punktem na koncie zajmują przedostatnie miejsce w ligowej tabeli, wyprzedzając jedynie beznadziejnie spisującego się poznańskiego Lecha. Puchar Polski to jednak zupełnie inna historia. Tutaj wszystko zależy od jednego meczu. Zwycięstwo albo porażka. Awans albo pożegnanie z rywalizacją.
W poprzednich latach Górnicy niezbyt poważnie traktowali pucharowe rozgrywki i odpadali z nich już w pierwszych rundach. Tym razem może być inaczej. Są spore szanse na przeżycie pięknej przygody, bo losowanie ułożyło się po myśli łęczyńskiej jedenastki. W pierwszej rundzie Miedź Legnica, w drugiej – lepszy z pary GKS Jastrzębie – Radomiak Radom. W obu konfrontacjach podopieczni Andrzeja Rybarskiego będą zdecydowanymi faworytami. Nawet jeśli szansę gry dostaną rezerwowi – przebrnięcie kolejnych rund wydaje się obowiązkiem. Poważny przeciwnik, prawdopodobnie Legia Warszawa, czeka na Górnika dopiero w ćwierćfinale.
Dzisiejsze spotkanie będzie dla łęcznian znakomitą okazją do rehabilitacji za kiepskie wyniki w lidze. W sobotę w Niecieczy doznali już trzeciej porażki w sezonie, ulegając Bruk-Betowi Termalice 1:2.
– W naszej ocenie pochopna decyzja sędziego ustawiła to spotkanie i ułatwiła grę Termalice. Natomiast z naszej strony było parę niewykorzystanych sytuacji. I przy 0:0, i już przy 0:1, mieliśmy okazje, żeby strzelić bramkę i wtedy grałoby się trochę inaczej – mówi Maciej Szmatiuk, obrońca Górnika.
– Szkoda, że nie strzeliliśmy szybciej na 2:1. Strzelony gol na pewno mnie cieszy, bo mam nadzieję, że będzie to początek pozytywnej serii, jeśli chodzi o zdobywanie goli, ale w przegranym meczu nic to nie zmienia. Może kiedyś w ogólnym rozrachunku będzie to miało znaczenie, ale teraz przegraliśmy, więc wielkiej radości nie ma. Musimy być skuteczniejsi, stwarzać więcej sytuacji, ale też mniej tracić, bo drugą bramkę straciliśmy w łatwy sposób – strata, potem trzy, cztery podania i gol. Nie ma co się załamywać, bo to dopiero początek sezonu. Może brakuje trochę szczęścia, może trochę nas skrzywdzono, ale nie ma co gdybać – dodaje 36-latek.
W Legnicy spotkanie z zespołem ekstraklasy nie jest traktowane jako wyjątkowe wydarzenie. – Puchar jest dla nas równie ważny, jak liga, ale w ciągu tygodnia mamy do rozegrania trzy mecze, więc musimy rotować składem. Wszyscy zawodnicy są gotowi do gry, ale myślę, że w porównaniu z ostatnim meczem ligowym, mogą być 3-4 zmiany w wyjściowym składzie. Górnik jest w podobnej sytuacji i myślę, że także dokonają kilku zmian – powiedział na oficjalnej stronie swojego klubu trener Miedzi Ryszard Tarasiewicz.