Fot. Przemysław Gąbka/gornik.leczna.pl
Przed znajdującym się w kryzysie Górnikiem poważny sprawdzian. Do Łęcznej przyjeżdża rozpędzona Biała Gwiazda.
Odkąd trenerem Wisły został Dariusz Wdowczyk, Biała Gwiazda zaczęła strzelać bramki i wygrywać. W pięciu kolejnych spotkaniach zgromadziła aż 13 punktów, ani razu nie przegrywając. Na przeciwnym biegunie znajduje się Górnik Łęczna, który wiosną wygrał tylko raz, jeszcze w lutym z Koroną Kielce. Przez siedem kolejnych meczów nie potrafił zainkasować komplet punktów. W tej sytuacji każdy inny wynik niż zwycięstwo gości będzie sporą niespodzianką i sukcesem zielono-czarnych.
Jeśli Górnicy gdzieś mogą upatrywać swojej szansy, to w problemach kadrowych rywali. Paweł Brożek nadal nie doszedł do siebie po kontuzji łydki, Krzysztof Mączyński wciąż ćwiczy tylko indywidualnie, a po spotkaniu z Górnikiem Zabrze do grona rekonwalescentów dołączył Rafał Pietrzak, który doznał urazu mięśnia dwugłowego uda. Ale i bez nich Wiślacy będą bardzo groźni. Baczną uwagę trzeba zwrócić przede wszystkim na znajdujących się w gazie Rafała Wolskiego oraz Patryka Małeckiego.
W zespole z Łęcznej zabraknie natomiast Lukasa Bielaka, który w Białymstoku zobaczył czwartą żółtą kartkę w sezonie. Ale Słowak wiosną i tak jest jedynie rezerwowym.
– Nie wiem, czy głównym problemem jest skuteczność. Chodzi o grę całej drużyny, czy to w obronie, czy w ataku. Kolejny raz to samo powtarzamy, kolejny raz o tym mówimy. Pierwsze sześć, siedem piłek, które Jaga spod swojego pola karnego wybiła na oślep, wychodzili sam na sam. I tu był problem raz. Problem dwa, że znów byliśmy zbyt mocno rozciągnięci po szerokości boiska. Wiecznie o tym samym rozmawiamy. No ale w środę kolejny mecz, wiemy jaka jest stawka i o co walczymy. Nic nam innego nie pozostaje. Wierzymy, że los się odwróci i zaczniemy strzelać te bramki, a przede wszystkim nie tracić – powiedział skrzydłowy Górnika Grzegorz Bonin.
Początek spotkania w Łęcznej dziś o godz. 18.