Wiosną podopieczni Jurija Szatałowa rozczarowują na całej linii
Wiosną podopieczni Jurija Szatałowa rozczarowują na całej linii. W tym roku wygrali tylko raz. W sześciu ostatnich występach sezonu zasadniczego doznali pięciu porażek, a w czterech z rzędu nie strzelili nawet jednej bramki. Dlatego po 30 kolejkach znaleźli się na 15 miejscu, dającym spadek. Na szczęście dla Górnika pozostała jeszcze trzecia runda i podział punktów. Dzięki temu różnice zostały zmniejszone.
Trener „zielono-czarnych” po porażce z Lechem dokonał kilku roszad w składzie. Od początku szansę otrzymali Jakub Świerczok, Damian Jakubik i Jan Bednarek. Jednak szkoleniowiec szybko pożałował tych wyborów. Pierwszy z zawodników był mało widoczny, a dwaj pozostali popełnili błędy, po których Jagiellonia strzeliła dwa gole. Mimo to trudno tylko do nich mieć pretensje. Bo co dobrego można powiedzieć o grze Grzegorza Bonina, Tomasz Nowaka i jeszcze kilku innych?!
Zaczęło się nawet obiecująco, kiedy po rzucie rożnym groźnie główkował Tomislav Bożić. Ale już chwilę potem sytuację musiał ratować Sergiusz Prusak, broniąc strzał Piotra Grzelczaka. W 12 min znowu bramkarz Górnika interweniował po wrzucie z autu i uderzeniu piłki głową. Jednak w 19 min nie miał już nic do powiedzenia, bo Piotr Tomasik pewnie kopnął z rzutu karnego. „Jedenastkę” sprowokował Jakubik, który źle przyjął futbolówkę i przy wybijaniu jej trafił w Karola Mackiewicza. Arbiter nie miał wątpliwości. Łęcznianie tak, w tym największe Jakubik.
– Kiedy okazało się, że Łukasz Mierzejewski nie zagra z powodu kontuzji, myślałem, że będę miał okazję do rehabilitacji za poprzedni występ w Białymstoku i czerwoną kartkę. I do pewnego czasu wszystko układało się pomyślnie. Jestem przekonany, że nabiłem piłką Mackiewicza i powinniśmy zaczynać akcję z piątki. Jednak sędzia zrobił jak zrobił – załamywał ręce w przerwie boczny obrońca. Bo rzeczywiście, poprzedniego wyjazdu na Podlasie też nie wspominał mile, kiedy za dwie żółte kartki został wyrzucony z boiska.
Po dwóch kwadransach nad stadionem rozszalała się ulewa z gradem, więc Jarosław Przybył musiał na kilka minut przerwać spotkanie. Kiedy przestało padać, warunki na boisku zrobiły się trudne. Ale nie na tyle, aby „Jaga” przestała nękać Prusaka. No i w doliczonym czasie gospodarze znowu cieszyli się z gola, bo tym razem źle piłkę wybił Bedanrek, a Konstantin Vassiljev technicznym uderzeniem z 16 m trafił przy słupku. Najlepszą szansę przed przerwą dla Górnika miał Grzegorz Piesio, jednak zamiast strzelać, wdał się w nieudany drybling.
Prowadząc 2:0, po zmianie stron gospodarze już nie forsowali tempa (była natomiast kolejna przerwa w grze, bo kibice „Jagi” zadymili boisko). Łęcznianie dłużej utrzymywali się przy piłce, rozgrywali, optycznie przeważali, ale nic konkretnego z tego nie wynikało. Jedynie w 57 min po dośrodkowaniu z lewej strony Piesia, Bartosz Śpiączka odważnie zaatakował futbolówkę, która otarła się o poprzeczkę. Potem jeszcze Piesio próbował zaskoczyć Bartłomieja Drągowskiego z rzutu wolnego, a Świerczok w 90 min kopnął obok słupka. I tyle, poza tym żadnych dogodnych sytuacji, determinacji oraz wiary (brakowało jej również na ławce trenerskiej), że można odwrócić losy, nie tylko tego spotkania, ale też degradacji z ekstraklasy.
A z takim podejściem trudno marzyć o utrzymaniu. Jeśli Górnik szybko nie zmieni swojego podejścia i oblicza, już wkrótce pożegna się z najwyższą klasą. W Białystoku po raz piąty z kolei nie zdobył nawet bramki, wykonał za to kolejny krok w kierunku pierwszej ligi. Czy z tej drogi uda się jeszcze zawrócić?
Jagiellonia Białystok – Górnik Łęczna 2:0 (2:0)
BRAMKI
1:0 – Piotr Tomasik (19 z karnego), 2:0 – Konstantin Vassiljev (45)/
SKŁADY
Jagiellonia: Drągowski – Burliga, Szymonowicz, Guti, Tomasik – Cernych (87 Frankowski), Grzyb, Romanczuk, Vassiljev, Mackiewicz (63 Mystkowski) – Grzelczak (90 Giełażyn).
Górnik: Prusak – Jakubik (65 Bielak), Pruchnik, Bożić, Leandro – Śpiączka (72 Pitry), Bednarek, Nowak (74 Danielewicz), Bonin, Piesio – Świerczok.
Żółte kartki: Mackiewicz – Jakubik, Bielak. Sędziował: Jarosław Przybył (Kluczbork). Widzów: 8123.