ROZMOWA Z Grzegorzem Piesio, pomocnikiem Górnika Łęczna
Dobijał się pan do tej ekstraklasy, dobijał i w końcu się udało. Wydawało się jednak, że szybciej trafi pan do piłkarskiej elity.
– Rok temu były różne oferty, ale nic z tego nie wyszło i zostałem w Dolcanie. Zimą podpisałem kontrakt z Bełchatowem i szykowałem się już do zmiany barw klubowych, ale po ich spadku temat się wysypał. Teraz jestem jednak z powrotem w Górniku i bardzo się z tego cieszę.
Nikt nie ma chyba wątpliwości, że w ciągu tych siedmiu lat, jakie minęły odkąd odszedł pan z Łęcznej, stał się pan znacznie lepszym piłkarzem. A jak w międzyczasie zmienił się klub?
– Była trzecia liga, jest ekstraklasa. To największa zmiana na plus. Kadra wygląda zupełnie inaczej, ale zostało kilku znajomych sprzed lat. Choćby Veljko Nikitović czy Sławomir Nazaruk, choć on już w nieco innej roli (kierownika drużyny – red.).
Dzięki temu łatwiej było zaaklimatyzować się w zespole?
– Na pewno tak, ale nie tylko oni mi pomogli. Zostałem bardzo dobrze przyjęty przez cały zespół i jestem pewien, że tak sam jako poza boiskiem, tak i na murawie szybko znajdziemy wspólny język.
W Dolcanie występował pan na wielu pozycjach. W Górniku będzie podobnie czy Jurij Szatałow szykuje dla pana konkretną rolę?
– W sparingach grałem na boku pomocy, więc wydaje mi się, że do tej pozycji jestem szykowany.
Dla pana to optymalne rozwiązanie czy lepiej czuje się pan w innym miejscu na boisku?
– Moja ulubiona pozycja to dziesiątka, mam wtedy największy wpływ na grę zespołu i dobrze się z tym czuję, ale to trener decyduje. Jak będzie trzeba to zagram i w obronie.
W porównaniu z poprzednim sezonem kadra zespołu mocno się zmieniło. Kilku zawodników odeszło, oprócz pana przyszło jeszcze czterech nowych, a to przecież nie koniec wzmocnień. Górnik będzie mocniejszy niż jeszcze kilka miesięcy temu?
– Na razie ciężko powiedzieć, jak to będzie wyglądało, ale jesteśmy dobrej myśli.
Eksperci skazują was na walkę o utrzymanie, ale Serek Prusak zapowiada, że stać was na walkę o czołową ósemkę.
– Ciężko dyskutować ze starszym kolegą. Ja też uważam, że stać nas na coś więcej niż gra o utrzymanie. Górna połówka jest w naszym zasięgu i chyba cały zespół tak myśli.
Do inauguracji ligi został już zaledwie tydzień. Zdążycie?
– Jestem pewien, że tak. Wyglądamy coraz lepiej, z każdym kolejnym meczem jesteśmy bardziej zgrani, a przez te dni, które zostały, możemy jeszcze wiele poprawić. Będziemy gotowi na Ruch.