

Herve Matthys w niedzielnym meczu Motoru Lublin z Puszczą Niepołomice był jednym z bohaterów gości. Nie dość, że zrobił swoje w defensywie, to kilka razy znalazł się pod bramką rywali, a na dodatek popisał się jeszcze świetnym dośrodkowaniem, które na gola zamienił Arkadiusz Najemski.

Matthys w swojej karierze na boiskach w Belgii i Holandii zdobył cztery gole i zaliczył 18 asyst. W Niepołomicach już w trakcie pierwszej połowy dwa razy znalazł się dobrze pod bramką przeciwnika.
Miał dwie szanse, żeby wpisać się na listę strzelców, ale najpierw posłał piłkę wysoko nad bramką, a później uderzył po ziemi obok słupka.
Nie udało się strzelić, to stoper z Belgii spróbował w inny sposób pomóc drużynie w ofensywie. I to się udało. W 29 minucie dostał podanie od Krystiana Palacza, a za chwilę posłał świetną centrę na głowę Arkadiusza Najemskiego. W ten sposób po akcji stoperów Motor zapewnił sobie zwycięstwo w historycznym, pierwszym spotkaniu na poziomie PKO BP Ekstraklasy, które odbyło się w Niepołomicach.
– To był bardzo ciężki mecz. Puszcza miała wiele stałych fragmentów i długich wrzutów z autu w nasze pole karne. Cały czas musieliśmy być bardzo czujni, ale dobrze sobie z tym poradziliśmy. Na pewno musimy popracować nad skutecznością, mogliśmy strzelić więcej bramek, ale najważniejsze są kolejne trzy punkty, które wzmacniają naszą pewność siebie i już czekamy na następne spotkanie – mówił po meczu sprowadzony w zimie do Motoru Herve Matthys.
A jak ocenia warunki w Niepołomicach? – Stadion na pewno ma swoją specyfikę, boisko niestety nie było bardzo dobre, trochę grząskie i małe. Na pewno wszystkim zespołom, które tu przyjadą będzie się ciężko grało, bo Puszcza dobrze wykorzystuje atut tego boiska – dodaje obrońca ekipy z Lublina, który cieszy się, że miał wkład w zwycięstwo.
– Bardzo się cieszę, że udało się zanotować asystę. To na pewno zabrzmi banalnie, ale najważniejsze są punkty. Dwa zwycięstwa z rzędu dały nam sporo spokoju, nie musimy już z niepokojem spoglądać na dół tabeli. To był dobry występ całego zespołu, zagraliśmy na zero z tyłu, ja jestem zadowolony z asysty, cieszę się, że „Najma” strzelił bramkę, bo to była naprawdę dobra główka. Wiedzieliśmy, że to będzie trudny mecz, ale wykonaliśmy kawał dobrej roboty i wracamy do Lublina z kompletem punktów – wyjaśnia Matthys.
